Hosley jest dla mnie jak brat - wywiad ze Steve Burttem, nowym zawodnikiem Stelmetu Zielona Góra

Steve Burtt to nowy zawodnik w Stelmecie Zielona Góra. Koszykarz nie ukrywa radości z faktu, że w zielonogórskiej ekipie zagra u boku Quintona Hosleya. - To mój świetny kolega - mówi 30-latek.

Dawid Borek
Dawid Borek
Dawid Borek: Wiem, że to pytanie nie będzie oryginalne. Dlaczego zdecydowałeś się podpisać kontrakt ze Stelmetem Zielona Góra?

Steve Burtt Jr: Dowiedziałem się o tym zespole od mojego świetnego kolegi. Mówię o Quintonie Hosleyu, który z tą drużyną zdobył mistrzostwo Polski dwa lata temu. Teraz Quinton wraca do tej ekipy, więc dla mnie będzie to doskonała okazja, by być częścią wspaniałego zespołu, a dodatkowo występować u boku przyjaciela, z którym gram w koszykówkę co lato.

Poszukiwanie gracza na pozycję combo-guarda zajęło włodarzom zielonogórskiego klubu sporo czasu. Wybór ciebie to dobra decyzja?

- Po pierwsze muszę powiedzieć, że jestem zaszczycony i wdzięczny, że wybrano właśnie mnie. Czuję, że włodarze podjęli dobrą decyzję i postaram się to udowodnić moją grą podczas nadchodzącego sezonu.

Wiesz coś więcej o klubie, jego historii?

- Tylko to, że dwa lata temu zdobyli mistrzostwo Polski.

W ostatnim sezonie grałeś w Spartaku Sankt Petersburg, a teraz przenosisz się do ligi polskiej. Nie czujesz, że to krok w tył w twojej karierze? Polska liga jest jednak słabsza od rosyjskiej.

- Nie, bo teraz będę grał w zespole z mistrzowskimi ambicjami. Dodatkowo zaprezentujemy się w eliminacjach do Euroligi, co jest dla mnie krokiem do przodu, to będzie dla mnie progres.

Słyszałem, że byłeś jednym z liderów Spartaka, więc wspomnienia z ligi rosyjskiej będą pozytywne?

- W Sankt Petersburgu spędziłem wspaniały czas. Mieliśmy młody zespół, więc potrzebowaliśmy czasu na zgranie, ale dokonaliśmy rzeczy, jakiej nikt się nie spodziewał. Mam na myśli awans do play-off ligi VTB, a dodatkowo byliśmy bardzo blisko podobnego sukcesu w EuroCup. Gra w Spartaku była fajnym doświadczeniem.

Po udanym sezonie zapewne nie brakowało dla ciebie ofert z innych klubów. Domyślam się, że nie podasz nazw zainteresowanych tobą zespołów, ale czy możesz zdradzić chociaż państwa, z których miałeś propozycje kontraktu?

- Pytały o mnie kluby z Niemiec i Rosji.

Wiesz coś o polskiej lidze? Byłeś w ogóle kiedyś w Polsce?

- Nie wiem zbyt wiele o kraju. W Polsce byłem tylko przy okazji meczów przeciwko PGE Turowowi w EuroCup. Grałem też przeciwko polskiej reprezentacji w lecie, kiedy reprezentowałem barwy Ukrainy.

Kibice w Polsce z pewnością oglądali filmy z twoim udziałem, ale nagrania nie są w stanie wszystkiego pokazać. Mógłbyś opisać siebie jako gracza? Jakie są twoje najsilniejsze strony na parkiecie?

- Jestem osobą, która ciężko pracuje. Na parkiecie nie tylko organizuję grę drużyny, ale mogę też zdobywać punkty, gdy zespół tego potrzebuje. Bardzo lubię być w sytuacji, gdzie wymaga się ode mnie organizacji gry i otwierania kolegom pozycji do rzutu, co łączy się też w jakiś sposób z przejęciem funkcji lidera mentalnego. Nie tylko liczą się statystyki.

O słabych stronach na parkiecie zapewne nie chcesz rozmawiać?

- (śmiech) Jako gracz zawsze można się rozwijać. Życzyłbym sobie jednak, bym z większą łatwością wsadzał piłkę do kosza.

Lepiej czujesz się na pozycji rozgrywającego czy rzucającego?

- Naturalnie jestem rzucającym, ale od jakiegoś czasu występuję na pozycji rozgrywającego i przyznam szczerze, że na pozycji numer jeden zaczynam się czuć coraz bardziej komfortowo.

Włodarze Stelmetu mówili, że będziesz "szóstym zawodnikiem" w meczowej rotacji. Chodzi o to, że pierwszym rozgrywającym będzie raczej Łukasz Koszarek, a tobie przypadnie rola wartościowego zmiennika. Jak do tego podchodzisz?

- Zawsze jestem gotowy do gry, czy to wychodzę na mecz w pierwszej piątce, czy z ławki. Po prostu chcę wygrywać, więc nie ma dla mnie większego znaczenia jak rozpoczynam spotkanie. Po prostu chcę przyczyniać się do sukcesów drużyny i sposób nie jest ważny.

Zatem ile minut minut chciałbyś grać w pojedynczym meczu?

- Wszystkie 40 (śmiech). Oczywiście żartuję. Jak już powiedziałem, po prostu chcę wygrywać. Jeśli pomagam drużynie, wtedy jestem zadowolony. Wiem, jakim jestem typem zawodnika i wiem, że będę przebywał na parkiecie odpowiednią ilość czasu. Moim zadaniem jest bycie przygotowanym, by najlepiej wykorzystać każdą minutę.

Myślisz, że możesz być liderem Stelmetu?

- Mogę być jednym z liderów. Mamy świetny, doświadczony zespół i czuję, że każdy z nas będzie zmierzał w jednym kierunku, by klub odnosił sukcesy i miał wspaniały sezon.

Znasz zawodników, z którymi w przyszłym sezonie będziesz współpracował w Stelmecie? Oczywiście pomijając Quintona Hosleya, który jest twoim dobrym kolegą.

- Hosley jest jednym z najlepszych znajomych z moich domowych okolic. Nasi ojcowie to świetni kumple, więc Quinton jest dla mnie jak brat. Kojarzę nazwisko Chevona Troutmana, choć nie znam go osobiście. Widziałem, że jest wielu graczy z reprezentacji Polski, więc jestem przekonany, że będziemy bardzo mocnym zespołem.

Rozmawiałeś już z trenerem Andrzejem Adamkiem? Kojarzysz tego szkoleniowca?

- Prawdę powiedziawszy nie znam go, ale już nie mogę się doczekać pierwszego spotkania i rozpoczęcia naszej współpracy.

Na pewno słyszałeś o rywalu Stelmetu w eliminacjach do Euroligi. Ty dobrze znasz zespół Uniksu Kazań. Myślisz, że jesteście w stanie pokonać tego rosyjskiego giganta?

- Wierzę w zwycięstwo mojej drużyny, bez znaczenia na rywala. Uniks to zawsze mocny zespół. Podczas ostatniego sezonu, gdy w barwach Spartaka grałem przeciwko ekipie z Kazania, odnieśliśmy zwycięstwo. Teraz będę rywalizował przeciwko Uniksowi w eliminacjach, więc wszystko może się zdarzyć. To tylko jeden mecz, więc możemy odnieść zwycięstwo. Każdy wynik jest możliwy, gdy wierzy się w sukces i jest się odpowiednio skoncentrowanym.

Stawiasz sobie jakieś indywidualne lub drużynowe cele na nadchodzący sezon?

- Chcę zdobyć mistrzostwo kraju. Będę robił co w mojej mocy, by osiągnąć ten sukces.

Odchodząc nieco od tematu koszykówki - jakie wartości w życiu cenisz najbardziej?

- Na pewno wiara, Bóg. Bardzo ważna jest także rodzina i lojalność. To dla mnie wszystko.

Chciałbyś przekazać coś kibicom w Zielonej Górze?

- Dziękuję za zainteresowanie moją osobą. Jestem podekscytowany, że będę mógł ubrać koszulkę z logiem Stelmetu na piersi i obiecuję, że dam z siebie wszystko w każdym meczu. Postaram się, by osiągnąć sukces dla klubu, miasta i kibiców.

Czy Steve Burtt będzie jednym z liderów Stelmetu Zielona Góra?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×