Polityka zniszczyła Kotwicę Kołobrzeg?
Kotwica Kołobrzeg znika z koszykarskiej mapy Polski. Jej upadek w głównej mierze jest spowodowany fatalnymi stosunkami na linii klub - miasto.
W ostatnim tygodniu doszły do nas niepokojące wieści z Kołobrzegu. Stanisław Trojanowski z racji braku porozumienia z miastem postanowił zamknąć spółkę. Prezes klubu liczył na dofinansowanie w kolejnym sezonie. Prezydent Kołobrzegu na ostatniej radzie miasta miał pod głosowanie oddać wniosek o dofinansowanie Kotwicy Kołobrzeg w wysokości 250 tysięcy złotych. Nie zrobił tego, mimo że działacze klubu spełnili wszystkie zalecenia sternika miasta (przystąpienie do rozgrywek I ligi). Dla władz Kotwicy jest to jasny sygnał w kontekście ich przyszłości.
- Byłem w kontakcie z prezesem Trojanowskim. W moim odczuciu nie zafunkcjonowała relacja z ratuszem. Nie było odpowiednich stosunków na linii klub-miasto, czego efektem jest taka sytuacja i pozycja Kotwicy. Klub w dużej mierze swoje finanse opierał na środkach miejskich i samorządowych. Niestety brak dobrej woli ze strony miasta, tak się po prostu kończy - zaznacza Jacek Jakubowski, prezes Polskiej Ligi Koszykówki.
Długi w znaczący sposób udało się jednak zredukować. Po ostatnim sezonie prezes Trojanowski mówił, że do spłaty pozostało 400 tysięcy złotych. Te właśnie pieniądze miały trafić z miasta...
Klub o ponad 60-letniej tradycji znika z koszykarskiej mapy Polski. Prezes Jakubowski liczy jednak na to, że uda się odbudować basket w tym mieście. - Głęboko wierzę jednak w to, że Kotwica przetrwa w niższych klasach rozgrywkowych. Wiem, że jest tam klub, który szkoli młodzież. Z tego co wiem to są pomysły na to, żeby tę pracę kontynuować - zaznacza prezes PLK.