Mateusz Kostrzewski: Nie mogłem nie skorzystać z takiej szansy

- Mam być zmiennikiem na pozycji niskiego skrzydłowego i wierzę, że znajdę swoje minuty, zarówno w TBL, jak i Eurolidze - mówi Mateusz Kostrzewski, nowy nabytek zgorzeleckiego klubu.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Kilka dni temu Mateusz Kostrzewski oficjalnie stał się koszykarzem zespołu mistrza Polski, PGE Turowa Zgorzelec. 25-letni skrzydłowy związał się z czempionem na dwa sezony.
- Już kilka tygodni temu dostałem telefon ze Zgorzelca, w którym dowiedziałem się, że klub jest wstępnie zainteresowany, bym grał dla nich w kolejnym sezonie - mówi zawodnik, który nie spieszył się z podjęciem decyzji. Po udanych rozgrywkach w Anwilu Włocławek (9,3 punktu - 51 procent z gry i 3,7 zbiórki) miał bowiem kilka ciekawych ofert. W składzie chciał go zostawić nowy trener Rottweilerów, Mariusz Niedbalski, a do gry w drużynie z Torunia kusił go były szkoleniowiec, Milija Bogicević.

- Do momentu, w którym PGE Turów nie skonkretyzował swojego stanowiska, w grę wchodziło tylko pozostanie we Włocławku. Owszem, inne oferty były, ale już na początku lata transferowego powiedziałem włodarzom Anwilu, że chcę zostać i Anwil jest dla mnie priorytetem. I tak było do momentu, w którym na scenie pojawiła się konkretna propozycja ze Zgorzelca - komentuje skrzydłowy.

Ostatecznie, gdy mistrz Polski skonkretyzował swoje stanowisko, sprawa była przesądzona. Zawodnik złożył swój podpis na dwuletnim, ciągłym (bez żadnych opcji) kontrakcie.

- Wiadomo jaka jest sytuacja. PGE Turów to mistrz Polski, gra w Eurolidze... To jest dla mnie wielka szansa i wielka nobilitacja. Będę mógł grać nie tylko w najlepszym polskim zespole, ale również będę mógł rywalizować z najlepszymi zawodnikami w Europie. Nie mogłem odmówić - mówi Kostrzewski.

W zgorzeleckim klubie 25-latek będzie zmiennikiem na pozycji numer trzy. I choć uważa się, że przede wszystkim będzie graczem na polską ekstraklasę, a nie na Euroligę, trzeba pamiętać, że zawodnik zadebiutował już w tych rozgrywkach w barwach Asseco Prokomu Gdynia. W latach 2009-2011 wystąpił w dziewięciu spotkaniach.

- Mam być zmiennikiem na pozycji niskiego skrzydłowego i wierzę, że znajdę swoje minuty, zarówno w TBL, jak i Eurolidze. Grałem już w tych rozgrywkach i to nie tylko przysłowiowe "ogony". Pamiętam mecz, w którym wyszedłem w pierwszej piątce przeciwko Maccabi Tel Awiw i rzuciłem kilka punktów - śmieje się gracz, kończąc swoją wypowiedź.

Waldemar Łuczak: Nie rozumiemy tej decyzji

Jak Mateusz Kostrzewski poradzi sobie w PGE Turowa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×