Jesteśmy w trakcie organizacji - rozmowa z Piotrem Barańskim, prezesem Basket Toruń S.A.

Piotr Barański ma nadzieję, że za kilka lat organizacja klubu w Toruniu będzie przykładem dla całej Polski. Basket Toruń ma połączyć podzielone dotychczas środowisko koszykarskie w Toruniu.

Łukasz Łukaszewski
Łukasz Łukaszewski

Sporo zmieniło się w toruńskim klubie od zakończenia sezonu. Sprzedał Pan akcje Basket Toruń S.A. i nie jest już właścicielem drużyny. Jakie są pańskie zapatrywania na te zmiany? 

Piotr Barański (prezes Basket Toruń S.A.): Pozytywne, gdyby było inaczej nie zdecydowałbym się na sprzedaż akcji klubu. Rozmawialiśmy na ten temat z prezesem firmy Consus, panem Maciejem Wiśniewskim i doszliśmy do wspólnego wniosku, że będzie to bardzo dobra opcja dla wszystkich stron. To nie tylko jest tak, że ktoś chce coś sprzedać - musi znaleźć się kupiec. Jest taki trochę wewnętrzny żal, bo włożyłem w klub 10 lat pracy. Jednak naprawdę jestem zadowolony z tych rozmów i teraz budujemy organizację, którą za kilka lat będziemy mogli się poszczycić w całym kraju.

Rozmowy z trenerem Miliją Bogiceviciem prowadził jeszcze Pan? Czy może było szersze grono osób? 

- Rozmowy były wieloetapowe i prowadziły je 2-3 osoby. Ja jestem odpowiedzialny za ten obszar ze strony zarządu i określałem cele. Ktoś inny zajmował się sprawami finansowymi, organizacyjnymi, później sportowymi. Zrobiliśmy to wspólnie. W jakiś sposób ja byłem inicjatorem rozmów, ale to dotyczyło to także innych kandydatów na trenera.

Na rynku padały różne nazwiska, chociażby trenera Jacka Winnickiego. Można powiedzieć ilu było kandydatów na trenera drużyny z Torunia?

- Bardzo chętnie powiem, dobrze pamiętam tę liczbę. W arkuszu znajdowało się aż szesnaście nazwisk. Oczywiście z różnych powodów nie braliśmy niektórych osób. Część osób znacznie przekraczała nasze możliwości finansowe. Byli ludzie z którymi nie kontynuowaliśmy rozmów. Dopiero później powstała taka krótka lista i z tego grona padła decyzja, aby uszczegółowić rozmowy z Miliją Bogiceviciem. Jak widać, zakończyły się one pozytywnie.

Trener Milija Bogicevic uchodził za jednego z droższych na rynku transferowym. Czy to oznacza, że możemy powiedzieć iż toruński klub będzie miał budżet wyższy od minimalnego w TBL (czyli 2 mln zł - przyp. red.)?

- Nie odpowiem na te pytanie. Ja zawsze operuję konkretami. Jeśli chodzi o trenera Bogicevicia to mogę powiedzieć, że były droższe oferty.

Można już chyba powiedzieć, że będzie pan v-ce prezesem klubu. Kto w takim razie zostanie prezesem Basket Toruń S.A.?

- Prezesem klubu będzie Maciej Wiśniewski. Jesteśmy w trakcie organizacji i pamiętajmy o tym. Staramy się tak zbudować klub, aby w perspektywie pierwszego roku funkcjonował bez większych potknięć. Możliwe, że one się zdarzą. Ale mają być małe i najlepiej niewidoczne z zewnątrz.

Nie ma jeszcze pełnego składu, ale czy możemy już określić cele drużyny na następny sezon? 

- Nasze cele podzieliliśmy na trzy obszary. Zacznę od hali, która ma około 6100 miejsc. Obiekt ma być pełen i to nasz pierwszy cel. Drugi to integracja i połączenie toruńskiej koszykówki. Aby wspólnie coś stworzyć. Postawiliśmy ambitny cel: gra w play-off. O to chcemy walczyć. Czy się uda? Dzisiaj nie znamy wyglądu innych zespołów. Jeśli chodzi o kluby, które były wcześniej w TBL to możemy wiedzieć, czego mamy się spodziewać. Ale wchodzi kilka nowych drużyn, które znamy z I ligi, ale nie wiemy jak będą funkcjonować w ekstraklasie. To jest trudne. Na pewno chcemy pokazać koszykówkę dobrej jakości. Prawdopodobieństwo tego ma zwiększyć trener Milija Bogicević.

Mówi się o konsolidacji środowiska koszykarskiego w Toruniu. Jaki los czeka drugoligowy AZS UMK Consus PBDI Toruń?

- To nie jest pytanie do mnie. Z naszej strony chcemy konsolidacji, ale nie w sposób dosłowny przez wchłonięcie. Mamy wspólnie tworzyć pewne przedsięwzięcia. Chcemy robić coś razem. Koszykówka ma być jedna: niezależnie czy klubów będzie kilka, czy jeden. To już kwestia techniczna.

Jaki będzie los poprzednich trenerów drużyny? Mam tu na myśli trenera Grzegorza Sowińskiego oraz Marcina Lichtańskiego?

- Za szybko, aby o tym powiedzieć. Póki co mamy pierwszą decyzję personalną - zatrudnienie Miliji Bogicevicia.

Jaką dokładnie funkcję w klubie będzie pełnił pan Ryszard Szczechowiak?

- Pan Ryszard Szczechowiak jest naszym doradcą od spraw sportowych. Będziemy wymieniać poglądy. Czasami będzie tłumaczył pewne aspekty sportowe ludziom, którzy nie do końca rozumieją układ na boisku i zawodników. Ma nam po prostu pomóc.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czy zmiana właściciela wyjdzie klubowi z Torunia na dobre?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×