W kolejnym sezonie nie będę grał już w Polpharmie - rozmowa z Bartoszem Sarzało, zawodnikiem Polpharmy Starogard Gdański

Po zakończeniu tego sezonu Bartosz Sarzało rozstaje się z Polpharmą Starogard Gdański. - Planuję dość szeroką i kompleksową pracę z młodzieżą - mówi w rozmowie z naszym portalem zawodnik.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: O co gra Polpharma Starogard Gdański w tych ostatnich meczach?

Bartosz Sarzało: Nasz cel na te ostatnie mecze jest jeden - gramy o to, żeby zająć dziesiąte miejsce. Chcemy wypaść jak najlepiej w każdym spotkaniu. Taki jest nasz zawód i tego też wymaga od nas klub. Jesteśmy tego świadomi. Na pewno w każdym następnym meczu damy z siebie 100 procent.

To najgorszy sezon Polpharmy, w którym ty miałeś okazję grać?

- Myślę, że tak. Nie pamiętam, żeby ten zespół tak słabo grał na poziomie ekstraklasy. Mam jednak nadzieję, że koszykówka w Starogardzie przetrwa. Liczę na to, że te sukcesy, które wcześniej święciliśmy wrócą i Polpharma znów zacznie wygrywać.

Na czym budujesz swój optymizm?

- Wierzę w to, że w Starogardzie są ludzie, którym zależy na koszykówce. Jest poważny sponsor, który wykłada sporo pieniędzy, a także miasto pozytywnie nastawione do koszykówki. W tym upatruję pozytywy. Liczę na to, że Polpharma będzie grała w kolejnym sezonie w PLK.

Czemu ten sezon wam nie wyszedł? Dostrzegasz jakieś przyczyny?

- Nie jest moją rolą ocena tego stanu rzeczy, bo ja jestem zawodnikiem i daję z siebie 100 procent na boisku. Taka jest moja rola.
Bartosz Sarzało: Odchodzę z Polpharmy! Bartosz Sarzało: Odchodzę z Polpharmy!
Ale przez chwilę byłeś w sztabie trenerskim...

- Szczerze? To do dzisiaj nie wiem, czy ja w tym sztabie jestem nadal, czy też nie. Podczas meczów moja osoba bywa wciąż przedstawiana jako asystent trenera. Pełniłem tę funkcję społecznie, więc nie mam z tym problemu. Nie otrzymałem też odpowiedzi od klubu na ten temat, choć złożyłem m.in. w tej sprawie oficjalne pismo do Zarządu Klubu.

Atmosfera w zespole jest poprawna?

- Atmosfera jest na pewno - może nie zawsze to na boisku widać. Walczymy, żeby to wszystko poprawić, chociaż czasu zostało bardzo mało.

Jakieś pozytywy dostrzegasz?

- Indywidualnie ten sezon mogę zaliczyć do bardzo udanych, Jeśli chodzi o karierę zawodniczą, jak i trenerską, którą będę dalej prowadził i kontynuował. Bardzo dobrze mi się współpracowało z trenerem Budzinauskasem. Dużo od niego wyciągnąłem. U trenera Jankowskiego też podpatrzyłem kilka ciekawych niuansów. Jestem dużo mądrzejszym trenerem po tym sezonie.

Jaka jest przyszłość Bartosza Sarzało?

- Podjąłem już decyzję, co do przyszłego sezonu. Planuję dość szeroką i kompleksową pracę z młodzieżą. Stworzyliśmy projekt "Z tradycją w przyszłość". Jest to jeden z bardziej ambitnych programów szkolenia młodych koszykarzy w Polsce i ja jestem jego częścią. Przez co najmniej trzy najbliższe lata będziemy trenować chłopców ur. w roku 1997 i młodszych. Na mocy umowy o współpracy łączymy dwie przyszłościowe kociewskie drużyny - SKS Starogard i UKS Jedynka Pelplin. Odzywają się do nas również chętni z zewnątrz, którzy chcieliby uczyć się u nas koszykówki. Nie mogę się doczekać pracy z tymi utalentowanymi chłopakami. Naszym celem jest wprowadzenie do dorosłej koszykówki graczy gotowych do gry na najwyższym poziomie w naszym kraju.

Co tworzy wasz projekt tak wyjątkowym?

- Chłopcy będą korzystać z usług trzech trenerów na każdym treningu, co dziś trudno dostrzec, nawet w klubach PLK. Zespół będzie zgłoszony do trzech klas rozgrywkowych PZKosz, zastanawiamy się również nad ligą międzynarodową EYBL. Będziemy mieli też do dyspozycji zespół rezerw, grający w lidze juniorów. To wszystko, w odpowiedni sposób spięte organizacyjnie tworzy gwarancję rozwoju sportowego każdego zawodnika objętego naszym projektem.

Otrzymałeś nominację do nagrody dla najlepszego zawodnika Pomorza, nie szkoda rezygnować z kariery w PLK?

- Muszę przyznać, że ta nominacja mnie bardzo zaskoczyła. Miło wiedzieć, że moja zwyżka formy w obecnym sezonie była zauważona poza Starogardem. W przyszłym sezonie mam jednak możliwość pracy nad miejscową młodzieżą, która może się nie powtórzyć w ciągu najbliższych kilku, kilkunastu lat. Doszedłem do wniosku, że czas, aby z mojego doświadczenia boiskowego korzyści zaczęli czerpać inni, młodsi koszykarze.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×