Anwil przed Słupskiem - wygrać po raz piąty
Po porażce ze Stelmetem, Anwil zmierzy się z Energą Czarnymi. W tym sezonie włocławianie jeszcze nie przegrali ze słupszczanami i chcąc zachować czwarte miejsce przed play-off, muszą wygrać ponownie.
- Pokazaliśmy charakter, tym bardziej, że ostatnie dwa mecze przegraliśmy. Pozbieraliśmy się jednak po tych meczach i pokazaliśmy, że możemy wygrywać bez Deividasa Dulkysa - powiedział po ostatnim zwycięstwie nad Energą Czarnymi Słupsk trener Anwilu Włocławek, Milija Bogicević.
Spotkanie to odbyło się niemalże miesiąc temu, a jego zawodnicy pokonali rywali po raz czwarty w sezonie (78:77). Wcześniej dwukrotnie triumfowali w rundzie zasadniczej (71:64 na wyjeździe i 82:76 u siebie), a także w ćwierćfinale Pucharu Polski (65:63).
- Biorąc pod uwagę, że przegraliśmy ze Stelmetem, to wynik spotkania w Radomiu był dla nas dobrą informacją. Rosa nam nie uciekła, nadal mamy tyle samo punktów, ale jednocześnie Czarni wygrali po raz pierwszy w szóstkach, więc na pewno to zwycięstwo doda im skrzydeł - tłumaczy Bogicević.
O ile słupszczanie to rywal z zupełnie innej półki, niż zielonogórzanie, o tyle nie zwalnia to koszykarzy Anwilu z próby zmiany stylu gry. Przede wszystkim, włocławianie muszą wrócić do defensywy, którą prezentowali w meczach z Rosą - stracili wówczas 70,5 punktu w obu spotkaniach, a licząc bez dogrywki w drugim starciu - 66,5.
- Stelmet zdominował walkę na tablicach, stąd oddał aż o 15 rzutów więcej. Dodatkowo, popełniliśmy sporo błędów w ataku, co przekładało się na naszą defensywę. Staraliśmy się walczyć, ale w meczu przeciwko takiemu zespołowi jak Stelmet nie było co szukać niespodzianki. W Słupsku musi być zupełnie inaczej - kończy Serb.