Jacek Winnicki: Dziewczyny zostawiły serce

Koszykarki z Polkowic wygrywając drugi mecz w Krakowie wyrównały stan finałowej rywalizacji. Po świętach powalczą na własnym parkiecie.

Adam Popek
Adam Popek

Aktualne mistrzynie wypadły znacznie lepiej niż dzień wcześniej. Dużo szybciej funkcjonowała ich ofensywa co przy słabszej obronie wiślaczek dało zadowalające efekty. Pomarańczowe prowadziły bowiem właściwie cały czas. Pod koniec dystans dzielący obie strony oscylował nawet wokół dwudziestu punktów. - Dla nas to było niezwykle ważne spotkanie. Wyjeżdżając z dwoma przegranymi szanse na wywalczenie tytułu czempiona diametralnie by zmalały - uważa trener Jacek Winnicki i zaraz potem dodaje. - Dziewczyny zostawiły na parkiecie serce. Zaprezentowaliśmy fantastyczną obronę.

Polkowiczanki zatrzymały przeciwniczki zaledwie na 53 "oczka", więc rzeczywiście mają prawo czuć satysfakcję. Triumf zapewne podbudował je mentalnie. - Teoretycznie powinniśmy być bardziej zmęczeni, a jednak wygraliśmy. Niemniej jest zbyt wcześnie by przewidywać co stanie się dalej - mówi.
Trener Jacek Winnicki mocno wierzył w zwycięstwo i drużyna go nie zawiodła Trener Jacek Winnicki mocno wierzył w zwycięstwo i drużyna go nie zawiodła
Selekcjoner reprezentacji Polski podkreśla, że jego team nie skupia myśli tylko przy wyniku. - Przede wszystkim chcemy zagrać jak najlepiej. Znów pierwsze starcie niesie za sobą ogromną wagę.

Pytanie czy którakolwiek drużyna da radę oba najbliższe pojedynki rozstrzygnąć na swoją korzyść. Wobec wyrównanego poziomu prawdopodobnym scenariuszem wydaje się być konieczność odbycia piątej potyczki.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×