Milija Bogicević: Chyba lubimy nerwowe końcówki

- Powinniśmy wygrać ten mecz w regulaminowym czasie, ale chyba lubimy dramaturgię i nerwowe końcówki - powiedział po zwycięstwie swojego zespołu nad Rosą Radom trener Milija Bogicević.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Prowadząc 58:44 po trzech kwartach, Anwil Włocławek powinien pokonać Rosę Radom w regulaminowym czasie. Takie stwierdzenie padło po meczu m.in. z ust zawodnika Rottweilerów, Michała Sokołowskiego, a podzielił je również trener Milija Bogicević.

- Mogliśmy skończyć ten w normalnych warunkach. Dogrywka była na własne życzenie. Bardzo słabo zagraliśmy jednak w czwartej kwarcie i to jest z pewnością efekt zmęczenia. Gramy wąskim składem, więc gdzieś muszą pojawić się błędy. Cóż, chyba lubimy dramaturgię i nerwowe końcówki - powiedział serbski szkoleniowiec i trudno się z nim nie zgodzić.

Wszystkie zwycięstwa Anwilu w fazie szóstek miały miejsce właśnie po zaciętych i emocjonujących ostatnich fragmentach spotkań. Najpierw włocławianie pokonali Energę Czarnych 78:77, choć jeszcze 40 sekund przed końcem mieli dziewięć oczek przewagi, następnie wyrwali wygraną w Radomiu 66:64, zaś w niedzielę pokonali Rosę u siebie - 81:75 po dogrywce.

- Myślę, że to był dobry i emocjonujący mecz. Wiedzieliśmy, że musimy poprawić jakość naszej gry w ataku i to nam się udało. Owszem, popełniliśmy aż 22 straty i mieliśmy bardzo słabą skuteczność za trzy - 19,2 procent, tylko pięć trafionych na 26 prób - ale tak, jak powiedziałem. To efekt zmęczenia i wąskiej rotacji - komentował Bogicević.

Anwil pokonał Rosę po raz drugi w odstępie czterech dni i po raz drugi tą samą bronią - obroną strefową. W dwóch spotkaniach koszykarze z Radomia oddali aż 76 rzutów za trzy punkty! Trafili tylko 22 (29 procent).

- Zmusiliśmy Rosę do takiej gry. Wiem, że nie wszystkim podobał się ten pierwszy mecz, słyszałem nawet opinię, że nie dało się go oglądać, ale w drugim starciu zagraliśmy lepiej optycznie i sądzę, że to było ciekawe spotkanie dla kibiców. Najważniejsza jest jednak wygrana, wracamy na czwarte miejsce, teraz mamy odpoczynek i do Zielonej Góry jedziemy praktycznie bez treningów - zakończył Bogicević.

Anwil zagra ze Stelmetem w środę na wyjeździe. Rosa zmierzy się natomiast z Energą Czarnymi Słupsk u siebie.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Korie Lucious: Nie mam szczęścia przeciwko Anwilowi...  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×