Jako sportowcy mamy swoje ambicje - rozmowa z Robertem Skibniewskim, rozgrywającym Śląska Wrocław

Śląsk Wrocław wygrał kolejny ligowy mecz i zrobił następny krok w kierunku awansu do play off. Na pewno tego należy oczekiwać po tym zespole, który zdobył w tym sezonie Puchar Polski.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Kamil Górniak: Bardzo ważne zwycięstwo w kontekście awansu do najlepszej ósemki.

Robert Skibniewski: Zgadza się. Jeśli chcemy grać w play off i awansować z siódmego miejsca, to przede wszystkim musimy zwyciężać.

To był wasz ostatni mecz wyjazdowy w sezonie zasadniczym. Bilans jest niezwykle korzystny, bo przegraliście tylko jedną na pięć gier. Teraz czekają was cztery spotkania na własnym parkiecie. To wszystko powinno działać na was pozytywnie.

- Myślę, że możemy być zadowoleni z tej serii wyjazdowej. Cztery wygrane w pięciu meczach. Teraz możemy do Wrocławia wracać w dobrych humorach i z optymizmem patrzeć na serię pojedynków we własnej hali.

Terminarz też jest waszym sprzymierzeńcem. Najpierw Kotwica i Polpharma, a na koniec wasi najgroźniejsi rywale w walce o play off.

- No tak. Nie patrzymy jednak na to. Moglibyśmy spoglądać na innych przeciwników i liczyć, że powinie im się gdzieś noga. Patrzymy tylko i wyłącznie na siebie. Jeśli zwyciężymy w czterech ostatnich grach, to zajmiemy siódme miejsce.

Sezon może być dla was naprawdę udany jeśli awansujecie do play off. Wygraliście już Puchar Polski, a teraz jesteście na dobrej drodze, aby być w najlepszej ósemce.

- Wiadomo, że będzie jakaś cząstka niepewności, niezadowolenia. Jako sportowcy mamy swoje ambicje. Przed sezonem mówiło się głośno, że celem jest awans do szóstki. Niestety nie wyszło. Jeśli jednak awansujemy do play off z tego siódmego miejsca, mając także na swoim koncie ten puchar, to powinniśmy mówić, że sezon był dla nas udany.

Do drużyny dołączył Tomasz Ochońko, który ma być zmiennikiem dla pana. To na pewno dla was bardzo dobry ruch transferowy.

- Tomek jest bardzo mądrym i inteligentnym graczem, bardzo pozytywną postacią. Zna nas wszystkich, zna trenerów, miasto, organizację. To dobry ruch dla wszystkich. W potyczce z Jeziorem wypadł nieźle. Jeszcze powolutku wdraża się w system, nie zna jeszcze wszystkich zagrywek, ale krok po kroczku, z meczu na mecz powinno być coraz lepiej. Najważniejsze jest to, że zagrał bardzo dobrze i pomógł w odniesieniu zwycięstwa.

Bardzo fajne jest to, że w Śląsku skład oparty jest na rodzimych graczach, a Amerykanie są jakby dodatkiem, niewątpliwie bardzo ważnym.

- Z tego się cieszymy. Pokazujemy, że Polak też potrafi. Najważniejsze jest to, że każdy dokłada jakąś cegiełkę, nie ma lidera, który odda bardzo dużą ilość rzutów i co mecz będzie zdobywał ponad dwadzieścia czy trzydzieści oczek. Kibice będą go wychwalać, a drużyna będzie przegrywać. Najważniejsze, że gramy zespołowo, pomagamy sobie w obronie i mamy ten sam, wspólny cel w naszych głowach.

Koszykówka to gra zespołowa. Jeśli nie gra się drużynowo, to nie ma co marzyć o wygranej. Jezioro miało w meczu ze Śląskiem zaledwie osiem asyst, a sam pan aż 11.

- No tak, ale Jezioro zawsze szło w tę stronę, że opierało swój zespół na graczach z USA, którzy nie byli doświadczeni w Europie. Ta koszykówka jest zupełnie inna niż w college'u czy bezpośrednio po nim. To jest ich wizja, mają do tego prawo. My mieliśmy ponad 20 asyst. Możemy się z tego cieszyć, gdyż chcemy grać taką koszykówkę, żeby każdy coś od siebie dołożył w ataku.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czy Śląsk Wrocław sprawi jeszcze jakąś niespodziankę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×