Dusan Katnić - po chorobie lepiej
Dusan Katnić przestał forsować rzuty na siłę i skupił się na rozgrywaniu w meczu ze Stabill Jeziorem Tarnobrzeg. Efekt - osiem asyst. A to wszystko kilka dni po dziwnej chorobie, jaką przeszedł gracz.
Kilka dni przed meczem ze Stabill Jezioro Tarnobrzeg, Dusan Katnić nie mógł normalnie trenować. Po jednym z treningów serbski rozgrywający Anwilu Włocławek zgłosił trenerom, że... zaniewidział.
- Nie całkowicie, ale bardzo mocno zawężył mi się kąt widzenia - mówi zawodnik, dodając - Na początku nie byłem w stanie dostrzec niczego, co było obok mnie. Widziałem tylko na wprost. Dodatkowo, czułem dziwne drętwienie palców i bardzo mocny ból głowy. Nic przyjemnego.
Ostatecznie Serb wystąpił w pojedynku z Jeziorowcami, ale nie był w dobrej formie fizycznej. Może dlatego nie forsował tak wielu rzutów w ataku, a skupił się na rozgrywaniu, co okazało się z korzyścią dla zespołu, jak i dla niego samego. W ciągu nieco ponad 30 minut na parkiecie Katnić rozdał osiem asyst, czyli tyle samo ile w... trzech ostatnich przegranych meczach Anwilu. Dodatkowo, popełnił tylko dwie straty (najmniej w sezonie, nie licząc meczu z AZS, gdzie nabawił się kontuzji).
- To było takie spotkanie z serii tych, które po prostu musisz wygrać. Nigdy nie jest łatwo grać z łatką murowanego faworyta, ale my pokazaliśmy, że ten dołek, te trzy porażki, są już za nami. Zagraliśmy solidnie, konsekwentnie i bardzo dużo biegaliśmy do kontry. O to chodziło - kończy rozgrywający, który wraca do normalnych treningów z drużyną.