NBA: WunderDirk i niesamowity finisz Mavs!
Po raz kolejny potwierdziło się, że doświadczenie jest w cenie. Dallas Mavericks mieli sporo problemów w Oklahoma City, ale zwycięsko wyszli z opresji. Teksańczyków do wygranej z Thunder poprowadził Dirk Nowitzki, który zdobył 40 punktów.
Łukasz Brylski
Podopieczni Scotta Brooksa mają czego żałować. Na niespełna pięć minut przed końcem prowadzili z Dallas Mavericks 99:84 i nic nie zapowiadało katastrofy. Drużyna z Teksasu otrzaskana w bojach w playoff nie zamierzała wywieszać białej flagi i rozpoczęła szarżę. Przewaga miejscowych systematycznie topniała. Mnożyły się nieudane zagrania, spudłowane rzuty z gry jak i osobiste. Pogoń Mavs zakończyła się sukcesem na sześć sekund przed ostatnią syreną. Dirk Nowitzki grający świetne zawody nie pomylił się na linii osobistych i doprowadził do remisu po 101. Kevin Durant próbował zdobyć punkty na wagę zwycięstwa, ale jego rzut został zablokowany przez Shawna Mariona.
Drużyna z Dallas po siedemnastu sekundach dogrywki wyszła na swoje pierwsze w tym meczu prowadzenie. Stało się to dzięki pewnej ręce Nowitzkiego. Szybko je stracili, ponieważ piłkę w koszu umieścił Thabo Sefolosha. Mavericks wygraną zapewnili sobie w ostatnich czterdziestu sekundach przed końcem dogrywki. Trójką popisał się Jason Kidd i przyjezdni prowadzili 108:105. Thunder liczyli na powrót do gry, ale podobnie jak w końcówce regulaminowego czasu gry byli nieskuteczni. Rywale natomiast byli bezbłędni na linii i przypieczętowali swoje zwycięstwo.
Porażka w czwartym spotkaniu Finału Konferencji Zachodniej stawia Grzmot pod ścianą przed kolejnym starciem. Dallas Mavericks brakuje już tylko jednej wygranej do awansu do finałów NBA.
W historii NBA tylko dwie drużyny potrafiły wygrać serię, kiedy przegrywały 1:3 i nie miały przewagi własnego parkietu w siódmym meczu. Byli to Houston Rockets w 1995 roku i Boston Celtics w 1968 roku.