NBA: Thunder wzięli odwet i wyrównali
Kevin Durant zdobył 24 punkty, ale to nie on, a rezerwowi gracze zrobili różnicę. Dzięki ich dobrej dyspozycji Oklahoma City Thunder zwyciężyli w Dallas z Mavericks i wyrównali stan rywalizacji w Finale Konferencji Zachodniej.
Łukasz Brylski
- Przez cały sezon są dla nas świetnym wsparciem i teraz to pokazali - powiedział Kevin Durant. Najlepszy strzelec Grzmotu otrzymał bardzo dużo wsparcia od zawodników z ławki. To właśnie rezerwowi zdobywali ważne punkty w decydujących momentach drugiego starcia w Finale Konferencji Zachodniej.
Kilka minut w pierwszej kwarcie nie zapowiadało nic dobrego dla podopiecznych Scotta Brooksa. Od remisu po dziewięć w ciągu kilku minut Mavericks zaliczyli run 12:2 i ich przewaga wynosiła dziesięć oczek. Spory wkład miał w to Dirk Nowitzki. Niemiecki skrzydłowy Dallas w tym okresie zdobył sześć punktów (w całym meczu miał ich 29 - przyp. aut.).
Thunder jeszcze przed końcem tej odsłony odrobili część strat do swoich rywali. Druga kwarta to przewaga przyjezdnych, którzy na przerwę schodzili prowadząc 59:57. Wyrównany pojedynek toczył się w kolejnej odsłonie. Durant i spółka długo odpierali ataki Mavs. Pękli w ostatnich 90 sekundach trzeciej kwarty, kiedy po punktach Shawna Mariona Dallas wyszli na prowadzenie 74:73. Ostatnie słowo w trzeciej ćwiartce należało jednak do Oklahoma City, a konkretnie do Jamesa Hardena. Brodaty obrońca Grzmotu na siedem sekund przed końcem zaliczył akcję 2+1, która pozwoliła gościom odzyskać przewagę. Nie oddali jej już do końca meczu.
Swoją wygraną zawodnicy Brooksa przypieczętowali runem 11:2, po którym ich przewaga wynosiła dziesięć oczek (102:92) na 3:15 przed końcem meczu. Mavericks zamierzali się poddawać. Dwukrotnie zbliżali się na cztery oczka (98:102 i 100:104), ale na ich nieszczęście goście nie mylili się.
Jedną z dróg do wygranej było powstrzymanie Nowitzkiego. Lider ekipy z Dallas nie był już tak skuteczny jak w pierwszym meczu. - Trochę mu uprzykrzaliśmy życie - powiedział Durant.
W jego drużynie świetną partię rozegrał Harden, który zakończył mecz z dorobkiem 23 punktów. Wsparcie z ławki dał także Eric Maynor i to właśnie on grał w czwartej kwarcie. - Byłem zaskoczony, ale Eric świetnie prowadził zespół na parkiecie - stwierdził Russell Westbrook (18pkt), który ostatnią odsłonę oglądał z ławki.