NBA: Nowitzki nie do zatrzymania i Mavericks prowadzą
Kapitalny pojedynek stoczyli najlepsi strzelcy obydwu drużyn - Dirk Nowitzki i Kevin Durant. Lepszy w tym starciu okazał się niemiecki skrzydłowy, który poprowadził swoją drużynę do pierwszej wygranej w Finale Konferencji Zachodniej.
Łukasz Brylski
Na początku drugiej kwarty Oklahoma City Thunder prowadzili różnicą dziewięciu punktów. Były to jednak miłe złego początku. Później przez niemalże siedem minut spudłowali dziesięć rzutów, co sprawiło, iż przewaga zamieniła się w jedenastopunktową stratę. Mavericks zdołali nawet odskoczyć na szesnaście oczek. Grzmot w ostatniej odsłonie zdołali odrobić część straty do Mavs, ale na więcej nie było ich już stać. - W czwartej kwarcie pozwoliliśmy im na zbyt dużo, ale poradziliśmy sobie - powiedział Dirk Nowitzki.
Niemiecki skrzydłowy był nie do zatrzymania i stał się prawdziwą zmorą Scotta Brooksa, który posyłał do krycia Nowitzkiego przeróżnych obrońców, ale każde rozwiązanie okazywało się nieskuteczne. Gracz Dallas Mavericks rzadko się mylił (12/15 z gry) i prowadził swój zespół do zwycięstwa. - Złapałem swój rytm na początku. Koledzy podawali mi piłkę, a ja wykorzystywałem swoją przewagę nad niższymi graczami - powiedział Nowitzki, który zakończył mecz z dorobkiem 48 punktów. Ustanowił rekord playoff pod względem 24 trafionych osobistych z rzędu (24/24). Poprzedni należał do Paula Pierce'a z Boston Celtics i wynosił 21 celnych rzutów.
Po drugiej stronie szalał Kevin Durant i zaaplikował rywalom 40 oczek.