NBA: Bulls bliscy awansu
Chicago Bulls są bliżej awansu do Finału Konferencji Wschodniej. Byki prowadzone przez Derricka Rose'a (33 punkty) uporały się z Atlanta Hawks 95:83 i w serii best-of-seven objęły prowadzenie 3:2.
Łukasz Brylski
Historia pojedynków w fazie playoff mówi, że zwycięzca piątych meczów w rywalizacji w 83 procentach przypadków przechodził dalej. Koszykarze z Chicago muszą teraz wygrać kolejne spotkanie, aby postawić kropkę nad "i".
Bulls pomimo pewnego zwycięstwa mieli z Jastrzębiami problemu. Przyjezdni odrobili piętnaście oczek straty i walczyli jak równy z równym. Udawało im się nawet wychodzić na jednopunktowe prowadzenie. Po raz ostatni miało to miejsce na niewiele ponad jedenaście minut przed końcem. Wtedy to po wejściu na kosz najlepszego w barwach Hawks Jeffa Teague (21pkt) na tablicy świetlnej widniał wynik 70:69 dla gości.
Zawodnicy z Chicago w ciągu niespełna trzech minut zaliczyli run 9:0, który pozwolił im odskoczyć na 78:70. Bardzo dobrze w szeregach gospodarzy spisał się Taj Gibson, który w czwartej kwarcie rzucił 11 punktów. - Taj jest młody i cały czas uczy się gry, ale nie zawiódł. Wszedł na parkiet i zrobił co do niego należało - komplementował swojego kolegę Derrick Rose. Obrońca Byków w czwartej kwarcie zaaplikował rywalom również 11 punktów (33 w całym meczu).
Teraz podopiecznych Toma Thibodeau czeka wyjazdowa batalia w Atlancie. Jeśli wygrają to zagrają Finale Konferencji Wschodniej po raz pierwszy od 1998 roku. - Obrona, to właśnie ona będzie kluczowa. Musimy także zbierać piłki i wyprowadzać szybki ataki - to jest recepta Rose'a na zwycięstwo w spotkaniu numer sześć. Zostanie oni rozegrane w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego.