NBA: Noc niespodzianek - porażki Bulls i Lakers!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Chicago Bulls i Los Angeles Lakers to murowani kandydaci do gry w wielkim finale, tymczasem ich pierwsze mecze półfinałowe okazały się jednym wielkim falstartem. Byki poległy z Atlantą Hawks, a obrońcy tytułu nie sprostali Dallas Mavericks.

Nieoficjalnie wiadomo już, że Derrick Rose zostanie MVP sezonu zasadniczego, lecz na głowie młodego gwiazdora Bulls większy problem. Jego zespół niespodziewanie przegrał premierową odsłonę batalii o finał Konferencji Wschodniej z Atlantą Hawks 95:103, a na dodatek w ostatniej akcji meczu podkręcił kostkę i z grymasem bólu opuścił parkiet.

- Wszystko powinno być dobrze. Wezmę pewnie jakieś lekarstwa, pojadę do domu i powinienem być gotowy na środę - uspokajał Rose, autor 24 punktów, 10 asyst i pięciu zbiórek. Lider Byków nie zachwycił jednak skutecznością, trafiając 11 z 27 prób z gry.

Jastrzębie zadały kluczowy cios na przełomie trzeciej i czwartej kwarty. Seria 15:2, która ze stanu 69:65 dla Bulls doprowadziła do wyniku 80:71 dla koszykarzy z Georgii, to przede wszystkim zasługa Joe Johnsona, który zdobył 34 punkty, przy rewelacyjnej skuteczności 12/18. Co więcej, lider Hawks trafił wszystkie pięć prób zza linii 7,24m.

Joe Johnson poprowadził Atlantę do niespodziewanego triumfu nad Chicago w meczu numer 1

Rewelacyjny w serii przeciwko Orlando Magic Jamal Crawford dorzucił 22 punkty i utrzymał średnią ponad 20 oczek w każdym meczu, mimo że jest rezerwowym.

- Jesteśmy zespołem, o którym nikt nie mówi - przyznał Crawford, który wraz z kolegami rzucał na ponad 51 proc. skuteczności, co przeciwko dobrze broniącym Bulls jest sporym osiągnięciem. Warto dodać, że Jastrzębie musiały radzić sobie bez kontuzjowanego Kirka Hinricha, podstawowego rozgrywającego.

- Nie graliśmy z taką intensywnością jaką powinniśmy. Na początku meczu nie było choćby jednego aspektu w defensywie, który wykonywalibyśmy dobrze. Oni są za dobrą drużyną, aby w takim stylu przeciwko nim rywalizować - analizował Tom Thibodeau, szkoleniowiec Bulls, wybrany kilkadziesiąt godzin wcześniej trenerem roku.

Mecz numer 2 w środę w United Center.

Chicago Bulls - Atlanta Hawks

95:103

(18:28, 32:23, 21:21, 24:31)

Chicago: Derrick Rose 24 (10 as), Luol Deng 21, Carlos Boozer 14, Joakim Noah 11, Kyle Korver 9, Ronnie Brewer 6, C.J. Watson 5, Keith Bogans 3, Taj Gibson 2, Omer Asik 0, Kurt Thomas 0.

Atlanta: Joe Johnson 34, Jamal Crawford 22, Jeff Teague 10, Al Horford 9 (13 zb), Josh Smith 8, Zaza Paczulia 6, Marvin Williams 5, Jason Collins 5, Damien Wilkins 4.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Atlanty

Niespodzianką podobnego kalibru jest porażka obrońców tytułu z Dallas Mavericks 94:96. Obie drużyny spotkały się w play off po raz pierwszy od 23 lat i zanosiło się na zwycięstwo Jeziorowców, zwłaszcza że w drugiej połowie prowadzili już różnicą 16 punktów.

Świetnie grał Kobe Bryant, który 21 ze swoich 36 punktów uzbierał po przerwie. Co z tego, skoro w kluczowej akcji meczu doszło do nieporozumienia pomiędzy nim a Pau Gasolem, w wyniku którego Mavs przejęli piłkę. Próbując jeszcze ratować sytuację w ostatnich sekundach "Czarna Mamba" chybił z otwartej pozycji.

Wśród zwycięzców brylował Dirk Nowitzki, zdobywca 28 punktów i 14 zbiórek. Niemiec, autor 11 oczek w decydującej odsłonie, w samej końcówce najpierw przymierzył z półdystansu, a chwilę później trafił dwa rzuty wolne.

- Zagraliśmy dobrze, ale potrafimy jeszcze lepiej. Czy jest tu ktoś kto wie, że gramy dobrze w obronie? - retorycznie pytał Shawn Marion, skrzydłowy Mavs.

15 oczek, z czego 13 w pierwszej połowie, dołożył Jason Terry. 38-letni Jason Kidd zapisał na swoim koncie siedem punktów, 11 asyst, pięć zbiórek i trzy przechwyty, w tym najważniejszy w ostatnich sekundach spotkania.

Mecz numer 2 w środę w Staples Center.

Los Angeles Lakers - Dallas Mavericks

94:96

(23:25, 30:19, 25:27, 16:25)

Los Angeles: Kobe Bryant 36, Pau Gasol 15 (11 zb), Lamar Odom 15 (12 zb), Derek Fisher 8, Andrew Bynum 8, Shannon Brown 6, Matt Barnes 4, Ron Artest 2, Steve Blake 0.

Dallas: Dirk Nowitzki 28 (14 zb), Jason Terry 15, Tyson Chandler 11, Shawn Marion 10, Peja Stojakovic 10, J.J. Barea 8, Jason Kidd 7 (11 as), Corey Brewer 5, Brendan Haywood 2, DeShawn Stevenson 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Dallas

Zobacz terminarz play off NBA ->

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)