NBA: Howard znów w formie, Magic wyrównali

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tym razem w Orlando niespodzianki nie było. Miejscowi Magic wyciągnęli wnioski z porażki w pierwszym spotkaniu. Bohaterem gospodarzy był Dwight Howard. W świetnej sytuacji znajdują się Boston Celtics i Dallas Mavericks, którzy zwyciężyli po raz drugi na własnym parkiecie.

Kwestia zwycięstwa, podobnie jak w pierwszym spotkaniu tej pary, została rozstrzygnięta w ostatnich sekundach. - Mieliśmy sporo szczęścia - powiedział trener Doc Rivers.

Coach Celtów, mówiąc o sprzyjającej fortunie, miał na myśli posiadanie w swoim składzie Kevina Garnetta. Skrzydłowy zespołu z Beantown najpierw na 13 sekund przed końcem wyprowadził swój zespół na prowadzenie 94:93. Chwilę później świetnie zachował się w obronie i przechwycił piłkę. Drugą wygraną w serii przypieczętował Delonte West, który nie pomylił się z wolnych. Knicks próbowali jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale rzut Billa Walkera był niecelny.

- Nigdy nie byłem tak dumny z mojej drużyny, jak to ma miejsce teraz. Pokazali prawdziwą walkę - podsumował występ swoich podopiecznych Mike D'Antoni.

Przed Knicks teraz trudne zadanie, przed własną publicznością muszą bowiem odrobić straty i doprowadzić do remisu w serii. - Teraz nasza kolej wykorzystać przewagę parkietu - powiedział Carmelo Anthony, zdobywca 42 punktów dla nowojorskiej drużyny, która zagrała bez Chauncey Billupsa. Bóle pleców natomiast wykluczyły z drugiej połowy Amare Stoudemire'a. Ma on jednak zagrać w spotkaniu numer trzy.

30 oczek dla Celtics rzucił Rajon Rondo.

Boston Celtics - New York Knicks

96:93

(23:21, 21:24, 30:22, 22:26)

Boston: Rondo 30 (7as), Pierce 20 (5zb), Allen 18, Garnett 12 (10zb, 6as), Green 6, West 4, Davis 4 (6zb), J. O'Neal 2, Krstić 0.

New York: Anthony 42 (17zb, 6as), Douglas 14 (7zb), Jeffires 10 (6zb), Williams 6, Turiaf 6, Atoudemire 4 (5zb), Fields 4, Mason 3, Carter 2, Walker 2 (8zb).

Stan rywalizacji: 2:0 dla Boston Celtics

W pierwszej połowie zapowiadało się na scenariusz z poprzedniego starcia obydwu zespołów i pachniało wygraną Jastrzębi, które prowadziły nawet różnicą 10 punktów. Gospodarze jednak zwarli szyki i jeszcze przed przerwą z nawiązką odrobili stratę.

- Ja nie zrobiłem tutaj niczego, to moja drużyna dobrze się spisała. Wyszła na parkiet i uczyniła wszystko, aby odnieść wygraną - stwierdził Stan Van Gundy, którego drużyna doprowadziła do wyrównania w serii.

W czwartej kwarcie Atlanta, która w tej części meczu przegrywała już różnicą czternastu punktów, odrobiła większość strat. Na 2:14 przed końcem Al Horford udanym zagraniem sprawił, iż przyjezdni przegrywali zaledwie 76:78. Akcje Hedo Turkoglu i Jasona Richardsona wybiły Jastrzębiom z głów plany o zwycięstwie.

Świetnie po raz kolejny spisał się Dwight Howard. Środkowy Magic zaliczył 33 punkty i 19 zbiórek. Grał jednak przez 48 minut i praktycznie nie miał chwili wytchnienia. - Jest ciężko, ale staram się o tym nie myśleć. Skupiam się na walce - powiedział gracz Magic, który w Game 1 przebywał na parkiecie przez 45 minut.

Liderem Hawks był Jamal Crawford, który na swoim koncie zapisał 25 oczek.

Orlando Magic - Atlanta Hawks

88:82

(16:22, 32:20, 17:12, 23:28)

Orlando: Howard 33 (19zb), Nelson 13 (8zb), Turkoglu 10 (5as), Bass 8 (7zb), J. Richardson 8 (6zb), Anderson 8 (6zb), Redick 6, Arenas 2, Q. Richardson 0.

Atlanta: Crawford 25, Smith 17 (6zb), Johnson 14 (7zb, 5as), Horford 10 (10zb), Hinrich 9, Williams 4, Pachulia 2 (8zb), Collins 1, Powell 0, Armstron 0, Wilkins 0.

Stan rywalizacji: 1:1

Atut własnego parkietu w dwóch pierwszych spotkaniach w pełni wykorzystali Dallas Mavericks. Teksańczycy po raz kolejny pokonali Portland Trail Blazers i w serii best-of-seven prowadzą 2:0.

O tym, że playoff to czas weteranów na własnej skórze przekonują się koszykarze z Oregonu. W pierwszym pojedynku pognębił ich Jason Kidd. Teraz w sukurs rozgrywającemu Dallas oraz Dirkowi Nowitzkiemu (33 pkt) przyszedł doświadczony Peja Stojaković. Serb, zdobywając 21 oczek, wyrównał swój punktowy rekord w playoff.

Podopieczni Nate'a McMillana przez trzy kwarty stawiali zacięty opór. W ostatniej odsłonie kompletnie nie potrafili zatrzymać Nowitzkiego, który zdobył jedenaście ostatnich punktów dla swojej drużyny.

W ekipie przegranych wyróżnił się LaMarcus Aldridge (24pkt).

Dallas Mavericks - Portland Trail Blazers

101:89

(22:24, 28:28, 23:20, 28:17)

Dallas: Nowitzki 33 (7zb), Stojaković 21 (5zb), Kidd 18 (8as), Marion 6, Barea 6, Chandler 4 (10zb), Haywood 2 (5zb), Stevenson 1, Cardinal 0, Brewer 0.

Portland: Aldridge 24 (10zb), Miller 18 (8as), Wallace 18 (7zb, 6as), Matthews 13, Batum 10, Camby 5 (8zb), Fernandez 1, Johnson 0, Roy 0, Mills 0.

Stan rywalizacji: 2:0 dla Dallas Mavericks

Zobacz terminarz play off NBA ->

Źródło artykułu:
Komentarze (0)