NBA Finals: Fisher załatwił Celtics

Drużyna z Bostonu rozochocona zwycięstwem w STAPLES Center liczyła na to, że równie dobrze pójdzie jej przed własną publicznością. Plany zniweczyli im koszykarze Los Angeles Lakers, w szczególności Kobe Bryant i Derek Fisher.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Kiedy w pierwszej połowie zawodnicy Phila Jacksona prowadzili różnicą 17 punktów wydawało się, że emocji w trzecim meczu NBA Finals nie będzie. Zawodnicy z Beantown nie rezygnowali z realizacji swojego planu jakim było zwycięstwo nad Lakers. Na początku czwartej kwarty po trafieniach Glena Davisa i Rajona Rondo C's przegrywali zaledwie 67:68.

- Straciliśmy naszą koncentrację. Zapomnieliśmy, że przeciwnicy będą nas gonić. Na szczęście trafialiśmy niezwykle ważne rzuty - powiedział Kobe Bryant, który zdobył 29 punktów.

Liderowi Jeziorowców w Bostonie pomagał Derek Fisher. Doświadczony rozgrywający w czwartej kwarcie włączył tryb ofensywny. Od stanu 68:67 Fish w ataku grał jak natchniony. To właśnie dzięki jego punktom team z Kalifornii odpierał zakusy Celtów. Fisher na 49 sekund przed końcem przeprowadził akcję, która dała zwycięstwo Jeziorowcom. Wszystko zaczęło się od pudła Ray'a Allena. Piłkę zebrał obrońca LA i popędził w stronę kosza rywali. Ku zaskoczeniu wszystkich zdołał umieścić ją w koszu, pomimo asysty trzech przeciwników. Dodatkowo Fisher był faulowany przez Davis. Akcja 2+1 pozwoliła Lakers odskoczyć na siedem oczek (87:80). Zagranie swojego kolegi komplementował Bryant: - To typowe dla niego. Zawsze jest w stanie trafić niezwykle ważny rzut. On nie przestaje mnie zadziwiać.

- On (Derek Fisher - przyp. aut.) wygrał im mecz. To cały czas świetny zawodnik. W momencie, kiedy Bryant miał problemy, na parkiecie pojawił się kolejny lider przeciwników - powiedział trener C's Doc Rivers. Szkoleniowiec z Bostonu nie mógł w tym starciu liczyć na trafienia Ray'a Allena, który kapitalnie spisał się w drugim spotkaniu w Los Angeles. Tym razem nie trafił jednak żadnego z trzynastu rzutów z gry. - Taka właśnie jest koszykówka. Nie martwię się jednak o niego. Wróci na trening, aby szykować się do kolejnego meczu. Taka indolencja strzelecka może przytrafić się każdemu - stwierdził Rivers.

Allenowi zabrakło jednego pudła więcej, aby wyrównać "rekordowe" osiągnięcia Chipa Reisera z 1948 roku i Dennisa Johnsona z 1978 roku.

Boston Celtics - Los Angeles Lakers 84:91 (17:26, 23:26, 21:15, 23:24)

Boston: Kevin Garnett 25, Paul Pierce 15, Glen Davis 12, Rajon Rondo 11 (8 as), Tony Allen 7, Kendrick Perkins 5 (11 zb), Nate Robinson 5, Rasheed Wallace 2, Ray Allen 2.

Los Angeles: Kobe Bryant 29 (7 zb), Derek Fisher 16, Pau Gasol 13 (10 zb), Lamar Odom 12, Andrew Bynum 9 (10 zb), Shannon Brown 4, Luke Walton 2, Sasha Vujacić 2, Jordan Farmar 2, Ron Artest 2.

Stan rywalizacji: 2:1 dla Los Angeles


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×