Czesław Lang dla SportoweFakty.pl: Kara za fair play? Sędziowie nie mieli wyjścia
Dziesiąty etap Giro d'Italia pokazał, że gra fair play nie zawsze się opłaca. Ważniejsza jest litera prawa. - Sędziowie musieli ukarać kolarzy. Nie mieli innego wyjścia - wyjaśnia Czesław Lang.
Nasz rozmówca zwraca uwagę na źródło wspomnianych regulacji. - Do ich powstania doprowadziły same drużyny, aby uniknąć sytuacji, w której kilka ekip postanawia wspólnie jechać na rzecz jednego zawodnika. O tym należy pamiętać. Reguły w słowa ubrało UCI, ich idea wyszła jednak od samych zawodników - wyjaśnia.
Prawo to jedno, czym innym jest jego stosowanie. Sędziowie w przeszłości wielokrotnie regulamin wykładali osobliwie. Przed rokiem podczas Giro Nairo Quintana atakował podczas neutralizacji i kary się nie doczekał. Kilka tygodni temu przy okazji wyścigu Paryż-Roubaix kilkunastu kolarzy pokonało zamknięty przejazd kolejowy. Ich także konsekwencje nie spotkały.
Do treści samych przepisów Lang nie ma zastrzeżeń. Jego zdaniem we wtorek problem był inny. - Reguły są w porządku. Na miejscu Porte'a miałbym raczej pretensje do kolegów. Należy zapytać, gdzie oni byli, kiedy Australijczyk złapał defekt - zauważa nasz rozmówca.
Porte zajmuje w klasyfikacji generalnej wyścigu dwunaste miejsce i traci do lidera ponad trzy minuty. Wydarzenia dziesiątego etapu jego szanse na wygranie Giro ograniczyły do minimum.