Każdy o tym marzy - dyrektor CCC o Giro

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po 12 latach przerwy polska kolarska drużyna zawodowa pokaże się w jednym z trzech najważniejszych wyścigów świata - Giro d'Italia. CCC Sprandi Polkowice otrzymało "dziką kartę".

- To nagroda za kilka lat ciężkiej pracy, zarówno naszej, jak i sponsorów - stwierdził dyrektor sportowy najwyżej klasyfikowanej obecnie polskiej grupy zawodowej, Piotr Wadecki. - Nie różnimy się już niczym, pod względem organizacyjnym i marketingowym od tych największych ekip.

Wadeckiemu wtóruje dyrektor ekipy młodzieżowej CCC (tzw. "orlików"),Tomasz Brożyna. - Takie zaproszenie nie bierze się z niczego - przyznał w rozmowie ze SportoweFakty.pl. [ad=rectangle] Dwa, trzy lata temu w głowach szefów polkowickiego teamu znów zapaliła się lampka: - Chcemy pojechać jeden z trzech wielkich tourów. Niekończące się negocjacje finansowe, pozyskiwanie nowych, znanych kolarzy, zwiększanie budżetu. W efekcie Włosi się zgodzili. Co ciekawe, CCC jest jedyną ekipą spoza słonecznej Italii, która otrzymała "dziką kartę".

Obecne zaproszenie jest w pewnym stopniu efektem rozwoju kolarstwa szosowego w Polsce. W światowym rankingu Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) jeszcze w 2010 roku zajmowaliśmy odległe 26. miejsce. Rok 2014 zakończyliśmy już na 10. miejscu. Wielką robotę wykonali Michał Kwiatkowski i Rafał Majka w najbardziej prestiżowych tourach świata. Grupa CCC krok po kroku, od wielu sezonów, buduje renomę. - Cenią nas jako Polaków - podkreśla Czesław Lang.

Polscy kolarze - po wielu latach niebytu - przebili się do ścisłej czołówki, dzięki walce z dopingiem, którą szefowie UCI w końcu podjęli. Rafał Majka w grudniowej rozmowie z portalem sport.pl powiedział o tym wprost. [i]- Jeśli doping dalej byłby obecny w kolarstwie, to polscy zawodnicy nie daliby rady w nim zaistnieć. Jesteśmy bardzo często sprawdzani, w tym roku miałem ponad 30 kontroli antydopingowych. Niech to robią jeszcze częściej, by kibice mieli jak największą pewność, że to czysty sport. Wysłannicy najlepszych teamów świata regularnie obserwują i wyławiają największe talenty znad Wisły. Zajmujemy naprawdę bardzo ważne miejsce w kolarskim peletonie.

[/i]

W tym miejscu należy przypomnieć, że grupa CCC startowała już w tym wyścigu, w 2003 roku. Pokazała się z doskonałej strony. Dariusz Baranowski zajął bardzo wysokie - dwunaste - miejsce w klasyfikacji generalnej. - Nigdy nie zapomnę tego touru - powiedział Brożyna, który wówczas jechał jako zawodnik. - Pokazaliśmy się z dobrej strony, byliśmy bardzo aktywni. Poza tym spełniliśmy swoje marzenia. Przecież każdy kolarz chce kiedyś wystartować w jednym z trzech najważniejszych wyścigów świata.

O co będzie CCC walczyć w Giro 2015? Z Markiem Rutkiewiczem, Davide Rebellinem (3. miejsce w rankingu UCI Europe za rok 2014) czy Sylwestrem Szmydem można naprawdę myśleć o powtórzeniu sukcesów sprzed 12 lat. A może nawet pokusić się o etapową wygraną. - Na pewno pojadą najlepsi zawodnicy naszego zespołu. 70-80 procent to będą Polacy, obiecujemy, że będziemy aktywni, a świat o nas usłyszy. Nie chcemy, aby przerwa w startach w wielkich tourach znów trwała kilkanaście lat. Naszym marzeniem jest wskoczenie do grupy największych ekip na stałe - przyznał Wadecki.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
yes
22.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Muszą pokazać się z dobrej strony w wyścigu i być widocznymi indywidualnie i jako drużyna. Byłby to plus na przyszłość "w światku kolarskim".