Kontrowersja przy Roosevelta. Dlaczego Tomasz Musiał nie chciał wpuścić na boisko Adama Dancha?
W pierwszej połowie meczu z Piastem Gliwice Adam Danch musiał niespodziewanie opuścić boisko. Kapitan Górnika Zabrze czekał potem na wejście na boisko przy linii bocznej kilka minut.
Derbowa batalia Górnika Zabrze z Piastem Gliwice obfitowała w stykowe starcia z obu stron. W jednym z nich ucierpiał... but kapitana Trójkolorowych Adama Dancha, który musiał opuścić plac gry w celu wymiany obuwia na nowe.
Defensor zabrzan uczynił to sprawnie i był gotowy do powrotu do gry już kilkadziesiąt sekund później, ale sędzia główny zawodów Tomasz Musiał przytrzymał go przy linii bocznej blisko cztery minuty, rozsierdzając tym kibiców zgromadzonych przy Roosevelta i zawodników śląskiej drużyny.Najprzytomniej w sytuacji zachował się trener zabrzan Józef Dankowski, który po przejęciu piłki przez jego zespół nakazał bezzwłocznie wybić ją w aut, by Danch mógł powrócić do gry.
- Po bramce wyrównującej dla Górnika wyjaśniłem Robertowi Jeżowi o co chodziło w tej sytuacji i poklepaliśmy się po plecach. Wiem, że te przepisy są nieludzkie, bo Piast Gliwice był w ataku i na pewno kolejny broniący zawodnik bardzo by się zabrzanom przydał. Niestety takie były przepisy. Są nieludzkie, bo Danch musiał za boiskiem spędzić dobre dwie minuty, ale takie jest prawo i musiałem się tego trzymać - tłumaczy czołowy polski arbiter.
Stadion przy Roosevelta nie jest szczęśliwy dla Musiała. Podczas jego ostatniej wizyty na tym obiekcie... na boisko wbiegł nagi kibic. - Zawsze, kiedy delegują mnie na mecz w Zabrzu, to wiem, że to będzie ciekawa przygoda - puentuje ze śmiechem sędzia ze stolicy Małopolski.
Golas z Zabrza rozbawił do rozpuku sędziego Tomasza Musiała. "Gdyby to była dziewczyna..."