To środowisko jest twarde. Mamy zamiar walczyć o polski hokej - rozmowa z Mariuszem Czerkawskim

Niezła gra na mistrzostwach świata nie wystarczy, aby cała dyscyplina sportu miała się dobrze. Co zrobić, żeby hokej w Polsce odzyskał blask?

Dawid Góra
Dawid Góra
Ostateczny rezultat Biało-Czerwonych na mistrzostwach świata można określić jako bardzo dobry, ale nadzieje były jeszcze większe. - Szansa była niebywała. Graliśmy jeden mecz, którego rezultat mógł nam zagwarantować awans do Elity. Brzmi to fajnie, ale w realizacji jest znacznie trudniejsze do osiągnięcia. Chłopcy wygrali szansę, którą mieli, do Elity weszliby jako beniaminek, co stanowi ogromną rzadkość na tym poziomie rozgrywek. Każdy przeciętny kibic, który nie siedzi w temacie hokeja i nie wie, jak skromne są klubowe budżety oraz na jakim poziomie wyszkolenia jesteśmy, ma jednak poczucie dużego niedosytu. Węgry, z którymi rozegraliśmy ostatnie spotkanie nie kojarzą się z wysokiej klasy zawodnikami. Jakby to była Kanada to pewnie taka porażka wyglądałaby lepiej. Jesteśmy tam, gdzie jesteśmy i nie możemy oczekiwać cudów. Trzecie miejsce na tym poziomie rozgrywek można nazwać wielkim sukcesem. Do awansu było blisko. Te zawody nazwałbym pierwszym, a nawet milowym krokiem naprzód naszej reprezentacji. Wszyscy teraz zobaczyli ile nam brakuje i być może również, co należy zrobić, aby było lepiej.
Wynik oznacza, że obecnie naszej reprezentacji po prostu nie stać na lepsze rezultaty, dopóki polski hokej nie zostanie przebudowany? - Tak, przede wszystkim nie ma jednolitego programu szkolenia dla poszczególnych grup wiekowych, w którym wyznaczone jest czego trzeba uczyć w określonym wieku - co jest standardem na świecie i w innych dyscyplinach. Ponadto, podejrzewam, że tak niskiego budżetu, jaki ma polski hokej, nie ma w żadnym innym liczącym się kraju. Nie ma dużych sponsorów prywatnych, nie ma spółek skarbu państwa, które chciałyby sponsorować hokej, a które współfinansują inne dyscypliny. Proszę sobie wyobrazić inne dyscypliny sportowe w Polsce z takim budżetem - choćby na Węgrzech sytuacja wygląda znacznie lepiej. Firmy, które tam finansują hokej mogą liczyć nawet na ulgi podatkowe! W Czechach natomiast lodowiska są budowane przy basenach, a energia z zamrażania wody zostaje wykorzystana na ogrzewanie pływalni. To są systemowe rozwiązania. Nam mimo braku takich pomysłów, bohaterowie z mistrzostw świata dali ogrom emocji. Sama Japonia, która ma zagwarantowaną walkę z najlepszymi drużynami na świecie posiada budżet pięciu milionów dolarów na hokej reprezentacyjny. U nas, jak się domyślam, pięć milionów złotych może być przeznaczone w ogólnym ujęciu, ze wszystkimi szkołami, ośrodkami, kobietami, młodzieżą itd. Dla niektórych to może być dużo, bo choćby karate ma mniej. Ktoś powie, że np. siatkówka ma więcej, bo tam mamy medale. Możemy tak gdybać. Przyjaciele hokeja wiedzą jednak, jak mała jest to kwota i ile się za nią da zrobić.

Pamiętam, że kilka lat temu również rozmawialiśmy o sytuacji w polskim hokeju. Niestety wnioski były niemal identyczne.

- Np. za komuny był problem rozwiązany, bo pieniądze szły z kopalni, wszystko na zewnątrz musiało wyglądać super. Nie można jednak zapominać o tym, że wtedy było mniej drużyn. Nie było Białorusi, nie było osobno Czech i Słowacji, podzieliła się Jugosławia itd. Również inne kraje, jak choćby Japonia czy Korea Południowa zobaczyły potencjał w tej dyscyplinie. Nie chcę negatywnie wypowiadać się o skokach narciarskich, ale są dobrym przykładem na dyscyplinę sportową, w której mamy sukcesy, ale która nie jest popularna na świecie. Skoki mają swoich kibiców, w czterech, pięciu krajach? Piękno hokeja zauważa natomiast coraz więcej kibiców w coraz większej liczbie państw.

- Na którymś etapie u nas popełnia się błąd ludzki w nieumiejętnym rozpisaniu zadań dla polskiego hokeja, celów, za którymi powinniśmy podążać. Może jeśli to wszystko lepiej się przemyśli i zaprezentuje, to ktoś zdecyduje się dać polskiemu hokejowi zielone światło.

- Np. żużel uprawia się w niewielu miastach w Polsce, a radzimy sobie w nim świetnie. Warto jednak zaznaczyć, że w żużlu wydaje się więcej na samo paliwo niż wynoszą budżety hokejowych klubów ekstraligowych na cały rok. Do tego dochodzi tam finansowanie, budowa stadionów, zatrudnienie najlepszych zawodników. Podejrzewam, że gdybyśmy w hokeju mieli sukcesy i walczyli o wysokie cele, mogłoby to wyglądać bardzo dobrze. Można powiedzieć, że nie mamy w genach jeżdżenia na łyżwach i miłości do tego sportu. Tymczasem przyjaciele z różnych środowisk, których namówiłem na pójście na mecz, potem koniecznie chcieli oglądać na żywo kolejne spotkania. Potencjał tej dyscypliny jest niebywały - nie widziałem kogoś, kto po meczu hokejowym nie miałby ochoty pójść na kolejny. Zawsze pytają gdzie można zobaczyć więcej takiej gry, gdzie można ponownie poczuć takie emocje.

Mistrzostwa świata w Krakowie przyczynią się choć trochę do popularyzacji hokeja w naszym kraju?

- Na pewno nie zaszkodzą, a pomogą w jakiś sposób. Ale czy do prezesa nagle zaczną dzwonić kibice z pytaniami o kolejne imprezy w Polsce? Zmieniając temat - bardzo dużo by nam pomogło, gdyby ostatni mecz o awans pokazano w Dwójce - zamiast filmu, który można było puścić w innym terminie.

Widziałby się pan na stanowisku prezesa Polskiego Związku Hokeja na Lodzie?

- Nie wiem gdzie byłby teraz hokej, gdyby rok temu sytuacja poszła w inną stronę. Życzę obecnemu prezesowi, żeby mu się udało. Wizję może ma, ale pytanie czy ta wizja jest dobra i czy wie co z nią zrobić. Ktoś, kto zostaje szefem nie ma zagwarantowanego sukcesu - potrzebna jest natomiast gwarancja na to, że włoży całe serce w swoją pracę, że będzie miał know how, kontakty, że będzie rozmawiał z wieloma osobami. Za rok są wybory na prezesa. Co wtedy się stanie, trudno powiedzieć. Może będzie następny kandydat, a może nadal na fotelu pozostanie prezes Chwałka. Na razie został wybrany przez Zarząd, czyli kilka osób. Miał być wybrany po to, aby stworzyć warunki do walnych wyborów, a okazało się, że postanowił nadal być prezesem. Co by było rok temu, tego się nigdy nie dowiemy. Czasu nie cofniemy.

Skoncentrujmy się jednak na przyszłości.

- Najważniejsze, żeby w realizację zadań w polskim hokeju była włożona ciężka praca, żeby również zawodnicy zobaczyli, że muszą sami zadbać o to, aby ciężko trenować, szkolić się dodatkowo. Czescy czy słowaccy trenerzy nie zawsze są w stanie nam pomóc. Potrzebujemy rozwiązań systemowych, ludzi do szkolenia trenerów i instruktorów w kraju.

Mimo wszystko ma pan nadzieję, że będzie lepiej?

- Absolutnie tak! To środowisko jest twarde i mamy zamiar walczyć o hokej. Czy efekty będą widoczne za rok czy za 10 lat - to się okaże.

Rozmawiał: Dawid Góra

#dziejesiewsporcie
Źródło: sport.wp.pl

Czy sponsorzy byliby w stanie przywrócić blask polskiemu hokejowi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×