Naprzód żegna się z PLH - relacja z meczu KTH Krynica - Naprzód Janów

Hokeiści KTH Krynica pokonali na własnej tafli Naprzód Janów 4:3 i tym samym są w połowie drogi do utrzymania w Polskiej Lidze Hokejowej. Czekają w tej chwili na drużynę z pierwszej ligi. Janowianie natomiast pożegnali się z najwyższą klasą rozgrywkową.

Michał Konarski
Michał Konarski

Przed meczem w Krynicy było czuć ogromną motywację i mobilizację. Hokeiści gospodarzy, którzy w niedzielę zawiedli swoich kibiców, przegrywając 0:1, tym razem za wszelką cenę chcieli zakończyć rywalizację triumfem na własnej tafli. Udało im się to, choć nie tak łatwo, jak zapowiadało się to po pierwszych 15 minutach meczu.

Kateheci "docisnęli" Naprzód już od samego początku spotkania. Strzały Martina Bucka, Rafała Żołnierczyka, czy Michała Kasperczyka zmusiły do interwencji Sebastiana Stańczyka, ale nie przyniosły efektu bramkowego. Janów zaś już w pierwszej akcji mógł zdobyć gola. Uderzenie Michała Gryca trafiło jednak w poprzeczkę. Chwilę później kryniczanie objęli prowadzenie. Całą "robotę" wykonał Robert Brocławik, który po błędzie gości w wyprowadzaniu krążka, przejął go i bez problemów umieścił w siatce. Nieco ponad trzy minuty później było już 2:0. Po raz kolejny żenująco zachowała się defensywa Naprzodu. Nieporozumienie pomiędzy obrońcami, a Stańczykiem wykorzystał Karel Horny. To nie był koniec "prezentów" janowian. Minutę po straconym golu jeden z graczy Janowa podał gumę do… Bucka, który jednak nie zdołał strzelić gola. Zrobił to chwilę później, kiedy po interwencji bramkarza gości dobił swój strzał i KTH prowadziło już różnicą trzech bramek. Pod koniec pierwszej tercji Janów zaczął odrabiać straty. Po strzale z niebieskiej Tomasza Wołkowicza, lot krążka zmienił Martin Petrina i zmylił tym samym Michała Elżbieciaka.

Druga odsłona rozpoczęła się od kolejnych ataków kryniczan. Najpierw Brocławik, później Petr Strach próbowali podwyższyć prowadzenie KTH. Nic z tego jednak nie wyszło, a niedługo po tym, podczas gry w przewadze, Naprzód zdobył bramkę kontaktową. Świetnie ostatnio grający Jozef Mihalik zauważył stojącego blisko bramki Elżbieciaka Mateusza Adamusa, a ten nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem bramkarza gospodarzy. Ten gol wyraźnie "nakręcił" gości i chwilę później po strzale Michała Działo mógł być już remis. Podrażnieni Kateheci rzucili się do ataków. Strzelali Brocławik i Horny, ale Stańczyk prezentował się dobrze i pewnie bronił strzały KTH. Po tych nieudanych akcjach obie ekipy na chwilę zwolniły grę. Warta odnotowania jest jedynie akcja kryniczan z 39. minuty, kiedy to Bucek świetnie wypatrzył Hornego, ale ten nie trafił w światło bramki.

Ostatnia część meczu, a szczególnie jej początkowe fragmenty to świetna seria akcji w wykonaniu Milana Ovsaka. Najpierw dwukrotnie poważnie zagroził bramce Stańczyka, a następnie mijając dwóch obrońców, pomylił się dopiero przy strzale. Gospodarze zdawali się czekać już tylko na koniec meczu, cofnęli się bowiem i czekali na kontry. Taką mieli w 48. minucie, ale Żołnierczyk nie dał rady pokonać Stańczyka. Ten ostatni kilka minut później, tradycyjnie już, miał problemy z parkanami i potrzebna była chwilowa przerwa w grze. Naprzód po tej chwili "odpoczynku" nie mając już nic do stracenia, postawił wszystko na jedną kartę. Strzelali Działo, a także Łukasz Elżbieciak. Minęła chwila i wydawało się, iż KTH przypieczętowało wygraną. Maciej Szewczyk po indywidualnej akcji nie dał szans Stańczykowi i wprawił w euforię miejscowych kibiców. Ich wielka radość była jednak nieco przedwczesna, gdyż chwilę później Wołkowicz zmniejszył straty i zrobiło się tylko 4:3. Janów wziął czas, ale nie zdołał uratować ekstraligi. Kateheci wygrali i czekają na ekipę z I ligi.

Można powiedzieć, że w przekroju całego sezonu, spadek Janowa jest jak najbardziej zasłużony. Drużyna z Katowic od samego początku niemalże okupowała ostatnią pozycję w tabeli i wskutek ogromnych problemów finansowo-organizacyjnych przegrywała mecz za meczem. Czasami potrafili pozytywnie zaskoczyć, ale w ich przypadku nie przekładało się to na ligowe punkty, które przecież były im potrzebne jak powietrze. Z ligą pożegnała się zatem najsłabsza ekipa w rozgrywkach.


KTH Krynica - Naprzód Janów 4:3 (3:1, 0:1, 1:1)

1:0 - Robert Brocławik 8’ 5/5
2:0 - Karel Horny 12’ 5/4
3:0 - Martin Bucek 16’ 5/5
3:1 - Tomasz Wołkowicz 20’ 5/4
3:2 - Mateusz Adamus (Jozef Mihalik) 27’ 5/4
4:2 - Maciej Szewczyk 4/4 57’
4:3 - Tomasz Wołkowicz 59’ 5/5


sędziowali:

Zbigniew Wolas - Leszek Kubiszewski - Mariusz Smura


składy:

KTH: Elżbieciak - Ovsak, Myjak, Horny, Bucek, Horowski - Strach, Kasperczyk, Brocławik, Dubel, Zabawa - Kruczek, Kurz, Kozak, Bryła, Żołnierczyk - Dudzik, Pawlik, Szewczyk

Naprzód: Stańczyk - Działo, Urbańczyk, Kogut, Pohl, Sośnierz - Sitko, Petrina, Adamus, Mihalik, Wołkowicz - Krokosz, Elżbieciak, Podsiedlik, Gryc, Sowiński - Ślusarczyk, Bajer

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×