Christian Horner: F1 nie boi się elektrycznej Formuły E

Szef Red Bulla zbył opinię jednego z szefów zespołów w Formule E Sir Richarda Bransona, którego zdaniem "ekologiczna" wersja wyścigów samochodowych wyprzedzi popularnością Formułę 1.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
W poprzedni weekend na torze w Londynie została rozegrana ostatnia runda pierwszego w historii sezonu elektrycznej Formuły 1. W rywalizacji o tytuł wzięło udział 10 zespołów, a w całym cyklu wystąpiło łącznie 35 kierowców.

Sir Richard Branson, który jest właścicielem ekipy Virgin Racing, stwierdził niedawno, że "w ciągu 4 lub 5 lat Formuła E prześcignie Formułę 1 pod względem popularności i atrakcyjności". Zagadnięty o powyższy komentarz szef Red Bull Racing Christian Horner stwierdził, że obie serie nie powinny być nawet porównywane.

- Oglądałem ostatni wyścig FE w niedzielę i dla mnie to większy konkurent dla GP3 niż F1 - powiedział Horner. - To zupełnie inna seria. Bolidy wyglądają na bardzo powolne.

- Nie ujmując żadnych zasług Formule E, myślę, że wykonali kawał świetnej roboty promując swoje mistrzostwa, ale nie możesz ich porównywać z Formułą 1 - dodał.

Brytyjczyk chwali jednak sposób interakcji z fanami przez system "Fan Boost" dzięki któremu kibice z całego świata oddają głosy na ulubionego zawodnika, a ten dostaje zastrzyk "turbo" w kolejnym wyścigu.

- To była jedyna rzecz, która mi się spodobała. To świetny pomysł na zbliżenie z kibicami - stwierdził Horner.

Pierwszym mistrzem serii FE został Nelson Piquet Jr. Podium mistrzostw świata uzupełnili Sebastien Buemi oraz Lucas Di Grassi.

Red Bull nie wyklucza odejścia. "Decyzja przed przerwą wakacyjną"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×