Pierwsze kary dla Red Bulla w GP Kanady?

Kierowcy stajni z Milton Keynes pomimo opuszczenia Grand Prix Monako z przyzwoitą sumą punktów, nie mogą czuć się pewnie przed kolejnym wyścigiem. Wszystko przez silniki Renault.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
W Monako Daniel Ricciardo był piąty, a jego kolega z zespołu Daniił Kwiat zajął czwartą pozycję. Na ulicznym torze w Monako obyło się bez problemów silnikami, które do tej pory są najsłabszym elementem bolidów Red Bull Racing. - Monako najmniej obciąża jednostki napędowe w całym kalendarzu. Udało nam się wszystko zoptymalizować, a Renault wykonało dobrą robotę z aktualnym pakietem - powiedział Christian Horner po ostatnim wyścigu.
Kolejnym wyścigiem w kalendarzy jest GP Kanady. Szef Red Bull przyznał, że zespół teraz musi poważnie przemyśleć kilka spraw. Być może zostanie zmuszony do podjęcia wymian silników, co będzie oznaczać karę cofnięcia na starcie dla kierowców. Daniel Ricciardo oraz Daniił Kwiat korzystają już z czwartego silnika w tym sezonie.

- Myślę, że Kanada będzie dla nas znacznie większym wyzwaniem niż Monako. Wywozimy 22 punkty z Monte Carlo i zajęliśmy miejsca przed Williamsem, co jest pozytywnym sygnałem. Jednak w Montrealu będzie już trudniej - dodał Horner.

- Fakt, że w Monako nie było żadnych problemów z silnikami w bolidach, to krok w dobrym kierunku. Jednak musimy przeanalizować, czy opłaca się zaryzykować wymianę jednostek napędowych oraz otrzymać karę. Najpierw jednak musimy je ocenić po Monako w tym tygodniu i potem zadecydujemy co zrobimy - zakończył szef Red Bulla.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×