Rośnie konflikt między Lato a "Kubą"

- Niech się wezmą za granie - powiedział dla RMF FM Grzegorz Lato komentując słowa Jakuba Błaszczykowskiego. Kapitan biało-czerwonych po meczu z Czechami skrytykował prezesa Grzegorza Lato.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Nie chcę, żeby te słowa zostały odebrane jako frustracja. Ponieważ jednak czuję się odpowiedzialny za drużynę, muszę pewne sprawy poruszyć. Nie mają one znaczenia w kontekście tego, co wydarzyło się w meczu z Czechami, ale są to rzeczy, które jako kapitan reprezentacji Polski mam prawo powiedzieć - stwierdził Jakub Błaszczykowski cytowany przez wp.pl. - Nie może być tak, że przed każdym meczem musimy prosić pana prezesa o to, czy nasze rodziny mogą dostać bilety na mecz. Nie może być tak, że na kilka godzin przed meczem zastanawiamy się, czy je k…wa dostaniemy, czy nie! Przecież niektórzy rodziny mają w Gdańsku! - dodał.

Co na to Grzegorz Lato? - (...) Jeśli chodzi o bilety, jest też uchwała. Mieli najpierw dostać po 4, dostali po 8, a w sumie dostali po 11 na każdy mecz. Każdy z nich otrzymał 33 bilety. A jeśli ich wymagania są takie, że oni ciągle mówią, że tych biletów jest mało. Ja dostałem tyle biletów i takiej klasy, jakie mi przydziela Euro. To nie jest mecz Polska - Andora, gdzie jeśli chciałaby reprezentacja, to mogą mieć wszystkie VIP-owskie bilety. Ja tych VIP-owskich biletów mam raptem 40 sztuk. Powiem tak, jak się przegrywa - nie mam pretensji do Kuby - to trzeba mieć nieraz klasę i popatrzeć najpierw na siebie, bo mieli wszystko. Takich warunków, jakie oni mieli - proszę się spytać całego sztabu. W sumie, jak pani obliczy, łącznie ze sztabem szkoleniowym, to reprezentacja dostała 1000 biletów. A ja do podziału dla federacji miałem 3 tysiące biletów, z tego województwa dostały po sto biletów. Zostało 1500 i na każdy mecz oni dostawali - powiedział w wywiadzie dla RMF FM.

- (...) Niech się wezmą za granie. Jeśli ktoś uważa, że dostał nie tej klasy bilet… Jak mogłem to dostawali najlepsze, co mogłem to im dałem. To nie są biedni ludzie. Jak chciał, żeby jego żona siedziała w loży, mógł sobie tę lożę wykupić. Zarabiają olbrzymie pieniądze. To jest takie szukanie gdzieś, coś tam… na kogoś winę. Ja z nim rozmawiałem, dostali startowe. Był problem jeden, bo ja powiedziałem "dostaniecie tyle startowego, a jak będziecie wychodzić z grupy, to wam dopłacę tyle". Oni powiedzieli, że chcą od razu "tyle". Powiedziałem - dobra. Dostali. I nie wyszło. Dzisiaj ktoś jeszcze mówi o biletach… Niech pani nie żartuje. Przecież ja grałem w piłkę. Jak chcę, ja chętnie puszczę nagrania z meczów, niech sobie pooglądają - dodał Lato.

Źródło: RMF FM, wp.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×