Jedyny taki narciarski maraton. Na czym polega magia Biegu Wazów?

Te zawody są cudownie niedzisiejsze - jak inaczej nazwać rywalizację, która trwa przeszło cztery godziny? Bieg Wazów jest jedyny w swoim rodzaju. W niedzielę startuje w nim Justyna Kowalczyk.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Niby to tylko jeden z kilkunastu maratonów zrzeszonych w lidze Wordloppet. Jego prestiż i kult są jednak na tyle wielkie, że nawet tak ważne zawody jak norweski Birkebeinerrennet czy włoska Marcialonga pozostają w jego cieniu i to się już raczej nie zmieni - Bieg Wazów (Vasaloppet) był, jest i będzie numerem jeden w swojej kategorii. Składa się na to wiele elementów, ale najważniejszy to niezmienne i stałe reguły gry, które są identyczne od 1922 roku, czyli od pierwszej edycji. Biegacze zawsze walczą na dystansie 90 kilometrów i zawsze jest to identyczna trasa - z Sälen do Mora.
Dwie szwedzkie miejscowości związane są z historią Szwecji. W 1520 roku Gustaw Waza, przyszły król kraju, nawoływał w Morze do wzniecenia powstania przeciwko tyranizującemu władcy Chrystianowi II. Jego słowa nie znalazły uznania, więc Gustaw ruszył w dalszą drogę, ale mieszkańcy Mory szybko zmienili zdanie i wysłali w drogę dwóch narciarzy. Ci dogonili Gustawa w Sälen, a on sam po wygranym powstaniu zasiadł na tronie Szwecji. Zgodnie z tradycją narciarze pokonują więc identyczną trasę jak posłańcy goniący Wazę, choć w odwrotnym kierunku.Bieg Wazów to rywalizacja mocno różniąca się od tego, co na co dzień oglądać można w Pucharze Świata. Nie ma dynamiki sprintów, nie ma znanej z tej konkurencji ciągłej walki o awans i niezwykle wartkiej akcji. W zamian za to jest rywalizacja, która w przypadku najlepszych trwa ponad cztery godziny, natomiast amatorzy nierzadko potrzebują na pokonanie 90 kilometrów nawet dwukrotnie dłuższego okresu czasu. Pozornie jest to więc coś totalnie niemedialnego, co nie ma prawa istnieć w naszych czasach, gdy sport ulega komercjalizacji. Bieg Wazów mimo to jest pokazywany w całości przez kilka godzin na antenie szwedzkiej telewizji publicznej, a także w wielu innych telewizjach zagranicznych. Te zawody to marka sama w sobie.
Niezwykły tłum ludzi na starcie to charakterystyczna cecha Biegu Wazów Niezwykły tłum ludzi na starcie to charakterystyczna cecha Biegu Wazów
W Szwecji nie brak takich, którzy twierdzą, że każdy mężczyzna pochodzący z tego kraju powinien chociaż raz w życiu wystąpić w Biegu Wazów. I choć to zawody masowe, w których oprócz sław występują amatorzy, o miejsce na liście startowej łatwo nie jest. Prawo udziału zyskuje maksimum 15 800 osób - o ograniczeniach decydują względy bezpieczeństwa. Rejestracja na tegoroczną edycję potrwała nieco ponad... minutę! Ci, którzy nie załapali się, nie mają wyjścia - pozostaje czekać do kolejnego roku w nadziei, że tym razem szczęście dopisze i uda się wyprzedzić innych chętnych, na razie jeszcze nie na trasie, a przy komputerowej rejestracji. Ilu  łącznie próbuje wysłać zgłoszenie? Takich statystyk nie ma, ale zapewne wspomnianą liczbę 15 800 można by przemnożyć kilkakrotnie, a i tak nie wszyscy zapewniliby sobie miejsce dla siebie.

Jak co roku Bieg Wazów zgromadzi na starcie wiele sław, niekoniecznie związanych ze sportem. Tym razem wśród uczestników znajdą się m.in. następca tronu Danii książę Fryderyk (wystąpi już po raz czwarty), zwycięzca konkursu Eurowizji z 1984 roku Richard Herrey, a także gwiazdy wielu dyscyplin sportu - m.in. pływania, kolarstwa, czy biathlonu, który uprawiała Helena Ekholm, także gotowa do udziału w Vasaloppet. Także mniej znani zwykli biegacze mogą zyskać rozgłos, gdyż na trasie przewidziana jest atrakcja dla zakochanych - w specjalnym punkcie czekać będą urzędnicy stanu cywilnego, którzy umożliwią... zawarcie związku małżeńskiego w trakcie rywalizacji!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×