Żużel. Najlepsi Polacy w Grand Prix w Warszawie. Podia były, ale brakuje najwyższego

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maciej Janowski
zdjęcie autora artykułu

Przed ósmą próbą staną w sobotę reprezentanci Polski, aby wygrać w turnieju Grand Prix na PGE Narodowym. W Warszawie sukcesy naszych reprezentantów były, lecz zawsze czegoś brakowało, aby wspiąć się na ten najwyższy stopień podium.

Cykl Grand Prix od wielu już lat składa się zwykle z minimum dziesięciu rund. W każdej do zdobycia jest taka sama liczba punktów, obojętnie jaki system aktualnie obowiązuje. Każda składa się na końcowy wynik w tym samym stopniu. Są jednak imprezy, w których zawodnikom jeszcze bardziej zależy na tym, aby stanąć na najwyższym podium.

Nie chodzi tu o kwestie finansowe, ale o prestiż i całą otoczkę, jaka roztacza się nad tymi konkretnymi zawodami. Trzeba uczciwie przyznać, że przez kilkanaście sezonów zmaganiami o największym znaczeniu były te w Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. Szczególna atmosfera na trybunach ogromnego Principality Stadium, na którym zasiadało zwykle około lub ponad 40 tysięcy kibiców, potrafiła sprawić, że w uczestników wstępowały dodatkowe moce. Wygrać na takim wydarzeniu było dla każdego czymś specjalnym.

Odkąd przeprowadzane jest ściganie w Warszawie, to właśnie ono przejęło pierwszeństwo, jeśli mowa o największej i najbardziej prestiżowej rundzie w corocznym cyklu GP. Na PGE Narodowy wchodzi jeszcze więcej, bo ponad 50 tysięcy kibiców tworzących przy tym niepowtarzalną atmosferę. W Polsce żużel zajmuje w sercach fanów sportu miejsce wyjątkowe, dlatego m.in. dlatego impreza w stolicy oznacza dla żużlowców nieco inne niż zwykle wyzwanie.

W przeciwieństwie do brytyjskich, którzy świętowali w Walii triumf Chrisa Harrisa (2007) i Daniela Bewleya (2022), biało-czerwoni fani nie mogą doczekać się, aby na najwyższym stopniu podium stanął ich rodak. A trzeba przyznać, że parokrotnie było tego blisko. Z siedmiu dotychczasowych prób w pięciu na "pudle" stał zawodnik z Polski, lecz nigdy na najwyższym.

Najbliżej był dwukrotnie - i to rok po roku - Maciej Janowski. W latach 2017-2018 docierał do wielkiego finału i choć jechał na najwyższym poziomie, musiał uznać klasę najpierw Fredrika Lindgrena, a potem Tai'a Woffindena. Te sukcesy wrocławianina pozostają jak na razie najcenniejszymi, jeśli mowa o wynikach naszych reprezentantów w rywalizacji w Warszawie.

Smak szampana na podium poznali jeszcze Jarosław Hampel, Patryk Dudek i Bartosz Zmarzlik, którzy kończyli jazdę na miejscu trzecim. Dla tego ostatniego było to o tyle ważne, że w 2023 roku wreszcie przełamał "klątwę" półfinału. Przed pierwszym w karierze awansem do pierwszej czwórki w stolicy, aż pięciokrotnie z rzędu odpadał właśnie na etapie półfinału.

Wiktoria na PGE Narodowym stała się wiec dla Polaków niemalże "Świętym Graalem". Ósma szansa na sięgnięcie po niego w najbliższą sobotę. Oprócz wspomnianego przed chwilą Bartosza Zmarzlika przed kilkudziesięcioma tysiącami polskich kibiców zaprezentują się jeszcze Dominik Kubera, Szymon Woźniak i jadący z "dziką kartą" Mateusz Cierniak. Start Grand Prix Polski w Warszawie o godz. 19:00.

Najlepsze miejsca Polaków w turniejach Grand Prix w Warszawie:

Miejsce Zawodnik Sezon Bieg po biegu Zwycięzca
2.Maciej Janowski20173,3,0,3,3,2,2Fredrik Lindgren
2.Maciej Janowski20181,2,2,3,1,2,2Tai Woffinden
3.Jarosław Hampel20153,1,3 (zawody przerwane)Matej Zagar
3.Patryk Dudek20193,1,3,3,3,2,1Leon Madsen
3.Bartosz Zmarzlik2023w,1,3,3,2,2,1Fredrik Lindgren
5.Bartosz Smektała20193,0,1,3,3,0Leon Madsen
5.Bartosz Zmarzlik20223,2,2,3,2,1Max Fricke

CZYTAJ WIĘCEJ: Sprint nowością w cyklu Grand Prix. Pierwszy taki już w piątek w Warszawie Łaguta zdradził sekret, jak pokonać Zmarzlika w walce o mistrzostwo świata   ZOBACZ WIDEO: Został zawieszony za zażycie narkotyków. Mówi o planach na przyszłość

Źródło artykułu: WP SportoweFakty