Gwardia i Unia zakończyły sezon. Na koniec wzruszająca chwila

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Orlen Superliga / Corotop Gwardia Opole / Na zdjęciu: Mateusz Jankowski
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Corotop Gwardia Opole / Na zdjęciu: Mateusz Jankowski
zdjęcie autora artykułu

Sezon w Orlen Superlidze Mężczyzn zbliża się ku końcowi. Ostatnie spotkanie rozegrały w sobotę Corotop Gwardia Opole i Grupa Azoty Unia Tarnów, które zakończyło się wygraną podopiecznych Bartosza Jureckiego. A po meczu? Pożegnanie miejscowej legendy.

Rywalizujące w grupie spadkowej ekipy z Opola i Tarnowa zawalczyły o ostatnie punkty w sezonie. Spotkaniu towarzyszył dodatkowy smaczek. Jaki? Zwycięski zespół mógł być pewny dziewiątego miejsca na koniec rozgrywek. Drużyny w ligowej stawce dzieliło tylko jedno "oczko".

Sobotnią potyczkę lepiej rozpoczęła Corotop Gwardia, która w szóstej minucie prowadziła już cztery do jednego. Znakomicie w mecz wszedł Andrzej Widomski. Grupa Azoty Unia szybko jednak otrząsnęła się po słabym początku i zanotowała świetną, pięciobramkową serię, którą zapoczątkował Władysław Parowinczak (4:6 w 11').

Trener Bartosz Jurecki nie czekał na rozwój wydarzeń i poprosił o czas. I wiedział, co robi, bo nie dość, że udzielił swoim podopiecznym kilka wskazówek, to jeszcze krótka przerwa wybiła gości z rytmu. Od tego momentu w Stegu Arenie dominowała już drużyna z Opola, która do przerwy wypracowała sobie naprawdę komfortowy dystans.

ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"

Żeby myśleć o pozytywnym zakończeniu Grupa Azoty Unia musiała poprawić się w każdym elemencie handballowego rzemiosła i przede wszystkim ograniczyć błędy własne, których w pierwszej połowie popełniła aż jedenaście - czyli o pięć więcej od gospodarzy. Tak się jednak nie stało.

Corotop Gwardia Opole kontrolowała ten mecz, a w razie pomyłek czy nieskutecznych rzutów, miała zabezpieczenie w postaci dobrze dysponowanego Jakuba Ałaja, który zaliczył czternaście skutecznych interwencji (27:20 w 47'). Na ostatniej prostej zespół Marcina Janasa zdołał nieco podreperować swój dorobek i przegrał ostatecznie różnicą czterech bramek.

MVP meczu został wybrany Mateusz Jankowski, dla którego był to bardzo wzruszający wieczór. Legendarny obrotowy Gwardzistów i wieloletni kapitan rozegrał w sobotę swój ostatni mecz w barwach opolskiego klubu. Spędził w nim dekadę, dostarczając kibicom wielu pozytywnych emocji. Warto dodać, że kołowy - jako jeden z nielicznych graczy - może pochwalić także przekroczeniem granicy tysiąca bramek w Superlidze.

ORLEN Superliga Mężczyzn:

Corotop Gwardia Opole - Grupa Azoty Unia Tarnów 34:30 (16:11)

Gwardia: Ałaj, Malcher - Widomski 5, Czyczykało 5, Łangowski 4, Kawka 4, Jendryca 3, Hryniewicz 3, Jankowski 3, Wojdan 3, Scisłowicz 2/1, Milewski 1, Zawadzki, Wandzel, Monczka, Stempin. Karne: 1/1 Kary: 10 min.

Unia: Małecki, Kazimier - Podsiadło 10/4, Adamski 6, Wątroba 5, Sikora 3, Parowinczak 3, Małek 2, Sanek, Buszkow, Smolikow, Tokarz, Zdobylak, Słupski. Karne: 4/4 Kary: 6 min.

Czytaj także: Nie tylko Polacy. Inne drużyny z Europy też grają o awans na MŚ. Nie brakuje niespodzianek Marcin Lijewski szczerze o tym, co zawiodło. Będzie jedna zmiana w składzie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty