Co za sceny w polskiej lidze. Bramka na 6:1 to kabaret

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / _1liga_ / Na zdjęciu: błąd obrony Podbeskidzia
Twitter / _1liga_ / Na zdjęciu: błąd obrony Podbeskidzia
zdjęcie autora artykułu

W poniedziałek stało się to, czego można było się spodziewać. Podbeskidzie Bielsko-Biała spadło z Fortuna I ligi. Ostatnia bramka meczu z Miedzią Legnica padła w kuriozalnych okolicznościach.

To wisiało w powietrzu już od dłuższego czasu. Podbeskidzie Bielsko-Biała spędziło sporą część sezonu w strefie spadkowej i w poniedziałek los klubu został przesądzony. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek Fortuna I ligi klub ten nie ma już szans na utrzymanie na zapleczu PKO Ekstraklasy.

Spadek Podbeskidzia dokonał się w bolesnych okolicznościach. W poniedziałek (13 maja) zespół ten przegrał na wyjeździe z Miedzią Legnica aż 1:6 (więcej tutaj).

Gospodarze już do przerwy prowadzili 4:1. Potem samobójcze trafienie zaliczył Matej Senić. Widać było wyraźnie, że z Podbeskidzia uszło powietrze. A gol na 6:1 to już prawdziwy kabaret.

Patryk Procek wymienił podania z zawodnikiem z drużyny. Gdy piłka do niego wróciła, bramkarz gości nie dostrzegł czającego się już w polu karnym Marcela Mansfelda. Napastnik nie miał problemu ze skierowaniem futbolówki do siatki (zobacz wideo poniżej).

Po 32 kolejkach Podbeskidzie jest pewne zajęcia 17. miejsca na koniec sezonu Fortuna I Ligi. Zespół z Bielska-Białej zgromadził jak na razie 23 punkty, a do rozegrania pozostały jeszcze dwie serie spotkań. Tymczasem Miedź plasuje się na 10. pozycji z dorobkiem 45 "oczek".

Zobacz też: Legenda polskiej piłki ciężko chora. Potrzebuje pomocy Brudna gra Barcelony. Celem Lewandowski [OPINIA]

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Źródło artykułu: WP SportoweFakty