Żużel. Grand Prix wjeżdża na ostatnią prostą. Cardiff znów będzie biało-czerwone?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Fredrikiem Lindgrenem
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Fredrikiem Lindgrenem
zdjęcie autora artykułu

Cardiff, Vojens, Toruń - turnieje w tych miejscach pozostały najlepszym żużlowcom na świecie w tym sezonie Grand Prix. Niegdyś stolica Walii okazała się radosna dla dwóch reprezentantów Polski. I obaj pojadą na Principality Stadium w sobotę.

Przed najlepszymi już tylko trzy turnieje w tegorocznej edycji Grand Prix. Wszystkie zaplanowano na sobotnie wieczory wrześniowe. W pierwszy taki w tym miesiącu karuzela zawita do Walii, gdzie po raz 21. odbędzie się ściganie w tamtejszej stolicy - Cardiff. Przez lata to te zawody uznawane były za najbardziej prestiżowe w corocznym kalendarzu cyklu. Kumulowały największą widownię i zapewniały gorącą atmosferę na Millenium, a następnie Principality Stadium.

Odkąd imprezy GP organizowane są w Warszawie, te na Wyspach Brytyjskich zaczęto raczej traktować nieco mniej osobliwie, z uwagi na to, że na PGE Narodowym niemal zawsze zasiada komplet widzów i przy tym jest ich więcej niż kiedykolwiek na walijskiej ziemi.

Nie zmienia to faktu, że za każdym razem ci, którzy wybierają się na brytyjską rundę w to miejsce, czują szczególne emocje i również gęsią skórkę. Prawdopodobne jest jednak, że do Cardiff wkrótce cykl przestaje przyjeżdżać. Coraz głośniej mówi się, że nastąpi zmiana gospodarza na Wyspach. Zresztą frekwencja w tym roku może być najsłabsza w historii, bo na trybunach pojawić ma się tylko ponad 20 tysięcy fanów "czarnego sportu".

Długo Walia nie mogła zostać podbita przez reprezentantów Polski. Dobre wyniki notowali tam niekiedy Tomasz Gollob czy Jarosław Hampel, lecz żadnemu nie udało się zwyciężyć. Zresztą, zanim ten ogromny obiekt zagościł w terminarzu Indywidualnych Mistrzostw Świata, żaden z Biało-Czerwonych nie znalazł sposobu na odniesienie triumfu we wcześniejszych lokalizacjach GP Wielkiej Brytanii, czyli Londynie, Bradford i Coventry.

Wreszcie w 2017 roku "Mazurek Dąbrowskiego" usłyszał, stojąc na najwyższym stopniu podium Maciej Janowski, a już rok później tego samego dokonał Bartosz Zmarzlik. Ta dwójka oraz Patryk Dudek stanie przed szansą na zwycięstwo w Cardiff w najbliższą sobotę, choć szczerze mówiąc, pierwszy i trzeci dotychczasowymi wynikami mogą nie dawać kibicom w Polsce większej nadziei, że będą w stanie odnieść tak znaczący sukces.

ZOBACZ WIDEO Mistrz świata juniorów wpuścił nas do swojego warsztatu. Ujawnił, jak upamiętnił zmarłego kolegę

Sytuacja obu od początku sezonu w GP jest bowiem skomplikowana i raczej nie ulega poprawie. Awans Szymona Woźniaka z Challenge'u także nie pomaga Dudkowi i Janowskiemu, choć obaj wciąż mają, o co jechać, bo istnieje szansa, że przynajmniej jeden z nich załapie się do stawki na sezon 2024 dzięki stałej "dzikiej karcie". Potrzebne jednak będą do tego znacznie lepsze rezultaty osiągnięte w trzech ostatnich turniejach.

Natomiast Zmarzlik jest rzecz jasna pewien udziału w kolejnej edycji i co ważniejsze - jest coraz bliżej obrony mistrzowskiego tytułu. W sierpniu w Rydze nawet pomimo awansu do półfinału z siódmej pozycji potrafił wygrać całe zawody, powiększając i tak już dużą przewagę nad Fredrikiem Lindgrenem oraz resztą rywali. Matematycznie istnieje szansa, że Polak złoty medal zapewni sobie już w Walii, choć potrzebowałby do tego sporo szczęścia. Niemniej, w sobotni wieczór może być pewien tego, że zakończy ten rok na podium IMŚ.

Zęby ostrzą sobie przed zbliżającym się ściganiem gospodarze. Daniel Bewley przed rokiem doprowadził do szaleństwa rodaków, zwyciężając w Walii jako pierwszy Brytyjczyk od czasów Chrisa Harrisa w 2007. 24-latka na pewno więc i teraz trzeba upatrywać w gronie kandydatów do głównej nagrody. Marzą o niej także Robert Lambert i Tai Woffinden. Znacznie mniejsze szanse daje się, co jasne, Steve'owi Worrallowi, który pojedzie z "dziką kartą".

Na koniec dodajmy, że do ścigania po ponad miesiącu przerwy spowodowanej kontuzji ręki powraca Jack Holder, wciąż mogący myśleć o walce o medal. W Wielkiej Brytanii zabraknie tym razem na starcie leczącego się Andersa Thomsena. Zastąpi go Andrzej Lebiediew.

Lista startowa GP Wielkiej Brytanii w Cardiff: 1. Leon Madsen (Dania) #30 2. Steve Worrall (Wielka Brytania) #16 3. Max Fricke (Australia) #46 4. Andrzej Lebiediew (Łotwa) #29 5. Kim Nilsson (Szwecja) #233 6. Daniel Bewley (Wielka Brytania) #99 7. Maciej Janowski (Polska) #71 8. Martin Vaculik (Słowacja) #54 9. Tai Woffinden (Wielka Brytania) #108 10. Jason Doyle (Australia) #69 11. Patryk Dudek (Polska) #692 12. Robert Lambert (Wielka Brytania) #505 13. Fredrik Lindgren (Szwecja) #66 14. Mikkel Michelsen (Dania) #155 15. Bartosz Zmarzlik (Polska) #95 16. Jack Holder (Australia) #25

17. Anders Rowe (Wielka Brytania) #17 18. Jason Edwards (Wielka Brytania) #18

Początek turnieju: godz. 18:00 czasu polskiego Sędzia: Paweł Słupski (Polska) Relacja tekstowa LIVE na WP SportoweFakty -->

Prognoza pogody na sobotę (za: yr.no): Temperatura: 21°C Deszcz: 0.0 mm Wiatr: 11 km/h

M Zawodnik Kraj Suma
1 Bartosz Zmarzlik Polska 50
2 Jack Holder Australia 48
3 Jason Doyle Australia 47
4 Robert Lambert Wielka Brytania 41
5 Mikkel Michelsen Dania 36
6 Daniel Bewley Wielka Brytania 28
-----
7 Martin Vaculik Słowacja 27
8 Fredrik Lindgren Szwecja 26
9 Dominik Kubera Polska 25
10 Leon Madsen Dania 25
11 Kai Huckenbeck Niemcy 25
12 Szymon Woźniak Polska 24
13 Tai Woffinden Wielka Brytania 16
14 Andrzej Lebiediew Łotwa 13
15 Jan Kvech Czechy 10
16 Mateusz Cierniak Polska 3
17 Matej Zagar Słowenia 2
18 Norick Bloedorn Niemcy 2
19 Bartłomiej Kowalski Polska 0
20 Martin Smolinski Niemcy 0
21 Erik Riss Niemcy 0

CZYTAJ WIĘCEJ: "Czarny koń" w Cardiff? W tym upatruje przewagi nad światową czołówką Został oskarżony o podrzucenie skradzionego silnika. Tak się tłumaczy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty