Siedem osób oskarżonych. Wśród nich była prezes Wisły Kraków
Przed sądem okręgowym w Krakowie ruszył proces ws. nieprawidłowości w Wiśle Kraków. Akty oskarżenia zostały skierowane przeciwko siedmiu osobom. W tym gronie jest była prezes klubu, Marzena S.-C.
Śledztwo dotyczyło działalności tych osób od sierpnia 2016 do grudnia 2018 roku. Zostało wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie 8 stycznia 2019 r., jednak już 18 stycznia zostało przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
W czasie śledztwa wobec wszystkich oskarżonych stosowane były środki zapobiegawcze. Troje z nich - Marzena S.-C., Robert Sz. i Damian D. - było w areszcie tymczasowym przez blisko dwa lata.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomnąWedług odczytanego aktu oskarżenia osoby te działały w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz pełniąc we władzach spółki Wisła Kraków S.A. funkcje zarządcze i będąc uprawnionymi do zajmowania się jej sprawami majątkowymi, nadużyły swoich uprawnień oraz nie dopełnili obowiązków, wyrządzając w majątku Wisły Kraków S.A. szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w kwocie przewyższającej 9 mln zł, a nadto narazili spółkę na powstanie takiej szkody w kwocie ponad 860 tys. zł.
Do tego oskarżeni zostali oni o fałszowanie faktur VAT, które były wystawione za rzekome wykonywanie usług określonych umowami. Damian D. został skarżony o zakup na terenie Czech i wwiezienie do kraju środków odurzających w celu dalszego rozprowadzania i czerpania z tego korzyści materialnych.
Marzena S.-C., Robert Sz. i Anna M. nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Damian D. przyznał się do zarzutów gospodarczych, natomiast nie przyznał się do oskarżenia związanego z rozprowadzanie narkotyków.
Wszyscy objęci oskarżeniem odmówili składnia wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, ale zadeklarowali, że będą gotowi to zrobić na dalszych etapach procesu.
Zgodnie z kodeksem karnym części oskarżonych grozi do 10 lat więzienia, a niektórym - do 15 lat.
Czytaj także:
Bójka po meczu LM? "Mbappe zaczął krzyczeć"
A jednak! Jeden Polak wciąż może wygrać Ligę Mistrzów