Verstappen nie dał się ograć w Austrii. Festiwal kar w F1, sędziowie mieli co robić

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
zdjęcie autora artykułu

Max Verstappen pozostaje niepokonany w F1 od wielu tygodni. W GP Austrii kierowca Red Bulla znów był bezkonkurencyjny, pomimo ataków Charlesa Leclerca. Wyścig stał pod znakiem kar za przekraczanie limitów toru, co momentami było kuriozalne.

Po emocjach związanych z wewnętrzną walką kierowców Red Bull Racing w sobotnim sprincie Formuły 1, nadszedł czas na rywalizację w GP Austrii. Tym razem na pierwszych metrach oglądaliśmy ostrą walkę Maxa Verstappena i Charlesa Leclerca. Niewiele brakowało, a pomiędzy Holendrem i Monakijczykiem doszłoby do kontaktu.

Po chwili mieliśmy samochód bezpieczeństwa na torze, bo na pierwszym okrążeniu nie brakowało incydentów. Przez żwir przejechał Yuki Tsunoda, a pod bolidem Valtteriego Bottasa znalazł się fragment przedniego skrzydła z innego pojazdu. W efekcie konieczne było usunięcie resztek samochodów z toru.

- On ciągle wyjeżdża poza limity toru - raportował Lando Norris, widząc jak Lewis Hamilton wyjeżdża poza białe linie. Sędziowie zgodzili się z donosem młodego Brytyjczyka, po chwili upominając kierowcę Mercedesa. Skoro Hamilton otrzymał ostrzeżenie na tak wczesnej fazie wyścigu, to kara dla 38-latka była kwestią czasu. Tak też się stało. Reprezentant ekipy z Brackley dość szybko dostał komunikat o 5 s kary.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak bawi się Milik z partnerką. Na wakacjach

- Ten bolid jest taki wolny - narzekał Lewis Hamilton, równocześnie wściekając się na zachowanie innych kierowców, którzy też w jego opinii przekraczali limity toru. - Lewis, spokojnie, wszyscy przed tobą mają kary - powiedział w pewnym momencie Toto Wolff, próbując uspokoić swoją gwiazdę.

Na czele stawki dominował Max Verstappen, który był znacznie szybszy niż Charles Leclerc. Nadzieją dla Ferrari mogła być neutralizacja po awarii bolidu Nico Hulkenberga. Włoski zespół zaprosił obu swoich kierowców do alei serwisowej, podczas gdy zawodnicy Red Bull Racing pozostali na torze. Dlatego, gdy w końcu Verstappen odwiedził mechaników, Leclerc na moment objął prowadzenie w GP Austrii.

Gorąco zrobiło się w boksie Red Bulla na dwa okrążenia przed metą, gdy Verstappen zasugerował zjazd do alei serwisowej po nowy komplet opon. Gdyby coś poszło nie tak, Holender powróciłby na tor za Leclercem. Tak się jednak nie stało i 25-latek wygrał GP Austrii, dodatkowo wykręcając najlepszy czas okrążenia w wyścigu.

- Co myślicie? - pytał z kolei Carlos Sainz na początku wyścigu, gdy jechał zaraz za zespołowym kolegą. Ferrari nie zdecydowało się jednak na team orders, a później sytuację Hiszpana skomplikowały m.in. podwójny pit-stop w okresie neutralizacji i kara 5 s za przekroczenie limitów toru. W końcówce wyścigu kierowca z Madrytu stoczył natomiast pasjonujący pojedynek z Sergio Perezem. Ostatecznie lepszy był Meksykanin.

Kary od sędziów w trakcie GP Austrii otrzymali też m.in. Esteban Ocon, Nyck de Vries, Alexander Albon, Kevin Magnussen, a Yuki Tsunoda nawet dwukrotnie został "dostrzeżony" przez stewardów.

F1 - GP Austrii - wyścig - wyniki:

Poz. Kierowca Zespół Czas/strata
1.Max VerstappenRed Bull Racing71 okr.
2.Charles LeclercFerrari+5.155
3.Sergio PerezRed Bull Racing+17.188
4.Carlos SainzFerrari+21.377
5.Lando NorrisMcLaren+26.327
6.Fernando AlonsoAston Martin+30.317
7.Lewis HamiltonMercedes+39.196
8.George RussellMercedes+48.403
9.Pierre GaslyAlpine+57.667
10.Lance StrollAston Martin+59.043
11.Alexander AlbonWilliams+1:09.767
12.Esteban OconAlpine+1 okr.
13.Logan SargeantWilliams+1 okr.
14.Guanyu ZhouAlfa Romeo+1 okr.
15.Nyck de VriesAlpha Tauri+1 okr.
16.Valtteri BottasAlfa Romeo+1 okr.
17.Oscar PiastriMcLaren+1 okr.
18.Yuki TsunodaAlpha Tauri+1 okr.
19.Kevin MagnussenHaas+1 okr.
20.Nico HulkenbergHaasnie ukończył

Czytaj także: - "Straciliśmy małe dziecko". Chcą zmian po tragicznej śmierci 18-latka - Skoczył z dachu MCK w Katowicach. Niebywały trik dał Polakowi złoto

Źródło artykułu: WP SportoweFakty