Mateusz Święcicki: Świnia, która nie umie trenować, poprowadzi Lewandowskiego (felieton)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Świnia, która nie umie trenować - tak kibice Juventusu nazywali Carlo Ancelottiego. Włoch w swoim stylu ironicznie odpowiadał: Nie obrażajcie świni! Dziś już wiadomo, że od nowego sezonu poprowadzi Bayern. Co to oznacza dla Roberta Lewandowskiego?

A to, że trafi w ręce "po prostu dobrego trenera", jak powiedział o nim Cristiano Ronaldo. Ancelotti to specjalista od wygrywania Ligi Mistrzów, szkoleniowiec niemal wybitny, choć według kibiców Juve skończony nieudacznik. Dla bianconerich jest symbolem "zero tituli". Ale od czasów "świni, która nie umie trenować" minęłyprawie dwie dekady. To cała wieczność, w której Carletto dojrzał, podbił świat i pokazał fanom Juve środkowy palec (dosłownie i metaforycznie). Dziś w jego domu, kiedy zbiera całą rodzinę i przyjaciół, pęka z dumy i z wypiętą klatą (oraz brzuchem) obwieszcza: "zostałem nowym trenerem Bayernu", nikt nie mówi: "pieprzysz, oszalałeś!". Tak było przed laty, gdy niespodziewanie obierał stery w Juventusie. Teraz jest pierwszym do wzięcia na rynku, trenerem pożądanym i cenionym. W Madrycie miażdżąca część kibiców szlocha za nim, wyśmiewając Rafaela Beniteza. Nic tego nie zmieni, nawet 10 bramek wpakowanych Rayo Vallecano. W Bawarii pora na radość! Kibice Bayernu, uwaga! Nadciąga grubas z pełną miską emiliańskiego tortellini. Za pół roku posadzi swój gruby tyłek na waszej chybotliwej ławce rezerwowych! Cieszcie się!

"Wracaj do Parmy żreć tortellini jak świnia"

- Liga Mistrzów to najważniejsze rozgrywki. Nie pojmie tego nikt, jeśli nie wygrał Pucharu Europy - to jego najbardziej znana opinia. W Bawarii wiedzą, że w tym sezonie mogą zostać zatrzymani już w 1/8 finału Champions League. Trafili najgorzej jak mogli. Na pełny werwy Juventus, przeżywający fantastyczny okres (7 zwycięstw z rzędu w Serie A). Jeśli odpadną z rozgrywek, erę Josepa Guardioli trzeba będzie ocenić negatywnie. Bayern Monachium ma międzynarodowe ambicje, daleko wykraczające poza najodleglejsze landy. Chce znowu zdobyć Puchar Europy, a lepszego specjalisty od Carlo Ancelottiego nie znajdzie. Zatrudniając Włocha, zwiększa swoje szanse w Champions League. Nie gwarantuje sobie sukcesu, ale pozyskuje speca. Króla Europy. Trzykrotnego zdobywcę Ligi Mistrzów, ale i autora największej, niemożliwej do pobicia klęski w finale z 2005 roku. Stambuł zawsze będzie miał zdruzgotanego Carletto, tylko kogo to dziś obchodzi?

Do Bawarii trafia Włoch znany z kompulsywnego obżerania się. Psychofan tortellini i wieprzowiny (stąd świnia, która nie umie trenować). Nie ma dla niego większej świętości od jedzenia. W biografii "Nienasycony zwycięzca" doskonale symbolizuje to jedna historia.

"Pewnego wieczoru na San Siro nie chciałem zdjąć z boiska Clarence'a Seedorfa. Część kibiców na trybunach wyrażała swoje niezadowolenie z tej decyzji. Pewien dżentelmen krzyczał głośniej od pozostałych:

– Wracaj do Parmy i żryj swoje tortellini jak świnia. – A ty się p*****l.

Krzyczał do mnie po włosku, ja natomiast odpowiedziałem mu czystą łaciną. W żadnym razie nie zamierzałem bronić Seedorfa. Po prostu nie znoszę, gdy ktoś obraża tortellini."

Ancelotti w swoim życiu pracował z wieloma wybitnymi napastnikami. Teraz do tego grona dołączy Robert Lewandowski. Jako trener rzadko decydował się na wariant z dwoma atakującymi, toczył zażarte boje z Silvio Berlusconim, który żądał od niego dwóch napastników w wyjściowym składzie. Ale zawsze suwerennie odmawiał. Był zakochany w Brazylijczyku Ronaldo, nazywał go niedoścignionym wzorem, niemożliwym do pobicia w przyszłości. Twierdził, że to dzieło wybitnego umysłu i żałował, że trafił w jego ręce tak późno, w schyłkowym okresie kariery, z nadwagą i bez krzty ambicji. Zlatana Ibrahimovicia nazywał Pinokiem, który obiecał mu transfer do Milanu, a później wypiął się na niego i uciekł do Interu. Filippo Inzaghiego określił mianem bestii, uwodzącej piłkę i ukochanej przez gole. - To nieprawda, że Inzaghi kocha gole. To gole kochają jego - pisał w autobiografii "Nienasycony zwycięzca". Krytykował angielskie kluby za destrukcyjny wpływ na napastników, reaktywował Hernana Crespo w Milanie, wielu graczy przeżywało apogeum formy pod jego wodzą.

Bez wątpienia u Włocha Robert Lewandowski może stać się jeszcze lepszym napastnikiem, bo świnia umie trenować, jak nikt inny na świecie.

Mateusz Święcicki

Zobacz więcej felietonów Mateusza Święcickiego ->

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: