Żużel. Drużynowy Puchar Świata dostarczał wielu niespodzianek. Oto najgłośniejsze z nich
Żużel. Drużynowy Puchar Świata dostarczał wielu niespodzianek. Oto najgłośniejsze z nich
W latach 2001-2017 rywalizacja w Drużynowym Pucharze Świata wielokrotnie dostarczała dużych emocji. Nie brakowało przy tym niespodzianek, np. gdy potencjalni faworyci doznawali zaskakujących porażek. Postanowiliśmy wybrać najgłośniejsze z nich.
Pierwsza edycja Drużynowego Pucharu Świata była rewolucją dla reprezentacyjnego ścigania. Przed 22 laty trzy półfinały odbyły się dzień po dniu w Gdańsku, a baraż i finał krótko potem we Wrocławiu. W tych dwóch ostatnich imprezach udział brało po pięć drużyn, przez co inna była punktacja i nieco inne ściganie. A w drodze do decydujących zawodów na Stadionie Olimpijskim doszło do niespodzianki z udziałem jednej z najpoważniejszych drużyn świata lat 80. i 90. XX wieku.
USA nie mogły korzystać ze zmagającego się z urazem Billy'ego Hamilla. Świetnie spisywał się za to Sam Ermolenko (23 punkty), który jednak na sam koniec barażu doznał kontuzji. Ten padł łupem Duńczyków, za to Amerykanie i Brytyjczycy mieli taką samą liczbę punktów, więc o awansie do finału musiał decydować bieg dodatkowy. Greg Hancock pokonał w nim ówczesnego indywidualnego mistrza świata Marka Lorama i zapewnił Jankesom sukces. W walce o medal już się nie liczyli, bo choć wrócił do jazdy Hamill, to brakowało Ermolenki. Żużlowcy z Ameryki zajęli piąte miejsce i to był jedyny ich udział w finale DPŚ w historii.