Wróciły koszmary mistrzów Polski. Jest jednak jeden pozytyw

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook / oficjalny profil Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski / Na zdjęciu: Michael Young
Facebook / oficjalny profil Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski / Na zdjęciu: Michael Young
zdjęcie autora artykułu

Arged BM Stal Ostrów Wlkp. nie zdołał po raz drugi w Basketball Champions League pokonać Hapoelu Jerozolima. W Izraelu mistrzowie Polski przegrali 76:83. Niestety wróciły demony drugich połów.

Mistrzowie Polski niestety nie zdołali utrzymać dwucyfrowej przewagi na niezwykle gorącym terenie w Jerozolimie.

W drugiej kwarcie Stal prowadziła nawet 37:25 i długo broniła się dzielnie, bo Hapoel na pierwsze prowadzenie wyszedł dopiero pod koniec trzeciej kwarty, dzięki serii 7:0.

Podopieczni Igora Milicicia zdołali się jednak podnieść. Ważne rzuty zza łuku trafili Kobi Simmons i James Palmer. Stal wróciła na prowadzenie, ale tylko na chwilę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie

W końcówce Hapoel złapał wiatr w żagle, a nie do zatrzymania był już Retin Obasohan, który finalnie skompletował 20 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek. Gospodarze tak mocno się rozpędzili, że odjechali na 9 "oczek" (83:74) i byli bardzo blisko, żeby odrobić straty z pierwszego meczu - w Ostrowie Wielkopolskim Stal wygrała 76:65.

Wtedy jednak Palmerowi nie zadrżała ręka na linii rzutów wolnych, a Hapoel nie był już w stanie powiększyć swego konta punktowego - Stal tym samym może cieszyć się z realizacji planu minimum.

Ostrowianie do końca byli w grze pomimo, że grali wąską rotacją, a w trakcie meczu mocno ucierpiał James Florence, głowę rozbił Trey Drechsel, a problemy z łokciem po uderzeniu o parkiet miał Michael Young. To nie jest bez znaczenia w momencie, w którym Igor Milicić w rotacji miał siedmiu graczy. Wśród niej był debiutujący Markus Loncar (11 minut, 0/2 z gry i 3 zbiórki).

21 punktów uzbierał Simmons, 15 dołożył Palmer. Obaj mieli jednak łącznie aż 11 strat. Ponownie wszyscy związani ze Stalą mogą powiedzieć: szkoda. Wyjazdowe wygrane uciekły na finiszach już w meczach z BAXI Manresą i Pinarem Karsiyaka Izmir, przegranymi w końcówka odpowiednio różnicą 5 i 3 punktów.

Najważniejsze, że Stal nadal ma szansę na "grę dalej". Przed nią dwa mecze we własnej hali i pomimo aktualnego bilansu 1:3 nadal jest w grze nawet o drugie miejsce.

Hapoel Bank Yahav Jerozolima - Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 83:76 (15:23, 19:19, 28:16, 21:18)

Hapoel: Retin Obasohan 20, Jalen Adams 13, Willy Workman 11, Kaiser Gates 9, Adam Ariel 9, Sean Kilpatrick 7, Itay Segev 6 (10 zb), Anthony Bennett 5, Amit Gershon 3, Thon Maker 0.

Stal: Kobi Simmons 21, James Palmer 15, Trey Drechsel 11, Denzel Andersson 10, Michael Young 8, James Florence 6, Jarosław Mokros 5, Markus Loncar 0, Ogor Wadowski 0, Łukasz Wojciechowski 0.

# Drużyna M Pkt. W P + -
1 BAXI Manresa 6 11 5 1 487 445
2 Hapoel Bank Yahav Jerozolima 6 9 3 3 475 461
3 Pinar Karsiyaka Izmir 6 9 3 3 453 475
4 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 6 7 1 5 449 483

Zobacz także: Zderzyli się ze ścianą. Rosyjska siła uderzyła w Śląsk Nic nie jest w stanie ich zatrzymać. Suną po swoje nie patrząc na nic

Źródło artykułu: